Cała uwaga mediów była wczoraj skupiona na Tito Vilanovie. Jednak nie tylko on tego wieczoru zaliczył swój oficjalny debiut.
Piłkarz z L”Hospitalet pojawił się na boisku w spotkaniach towarzyskich przeciwko Manchesterowi United i zespołowi Dynama Bukareszt. Mimo to jednak jego marzenie wciąż nie zostało do końca spełnione. Jordi bowiem, jako mały chłopiec zawsze chciał zagrać w koszulce Barçy na Camp Nou. Udało mu się to 19 sierpnia 2012 roku.
Alba zagrał pełne 90 minut przeciwko Realowi Sociedad i nie pozwalał na zbyt wiele Xabiemu Prieto. Jego rola była więc bardzo duża, jako że to właśnie ten piłkarz najczęśniej uruchamia groźne akcje Griezmann”a lub Chori”ego Castro.
Jordi regularnie podłączał się też do ataku, pomagając w rozgrywaniu piłki Cristianowi Tello, a także – w ostatnich 15 minutach – Davidowi Villi. Szczególnie podobać mogła się jego współpraca z El Guaje, kiedy pod koniec spotkania zawodnicy popisali się szybką, efektowną wymianą. Obaj gracze nie mieli jednak zbyt wielu okazji do wspólnej gry. Kiedy Alba zaczynał grać w pierwszym składzie Valencii, Villa był już o krok od podpisania kontraktu z Barçą.
W każdym razie, Jordi miał prawo wrócić do domu bardziej niż usatysfakcjonowany, po zakończeniu swojego pierwszego oficjalnego meczu przeciwko Realowi Sociedad zwycięstwem 5:1. Kolejnym powodem do radości bez wątpienia było spełnienie marzenia o grze w koszulce Dumy Katalonii na legendarnym stadionie Camp Nou.
Źródło: MundoDeportivo.com