Za kilka dni będziemy świadkami pierwszego w tym sezonie Gran Derbi. Naprzeciw siebie znowu staną gracze Dumy Katalonii i Realu Madryt. Puchar może jest i błahy, ale sam dwumecz na pewno nie.
W niedzielę oba zespoły rozegrały swoje pierwsze mecze w tym sezonie Primera División. Podopieczni Mourinho tylko zremisowali z Valencią, a FC Barcelona wygrała swobodnie z Realem Sociedad. Tyle, że nie porównujmy Valencii z zespołem z San Sebastián…z szacunkiem dla baskijskiego klubu. Ten tekst będzie o tym, żeby nie popadać w hurraoptymizm przed dwumeczem z odwiecznym rywalem tylko o tym, aby pomyśleć trzeźwo na ten temat. Tradycyjnie jednak podgrzejemy troszkę atmosferę.
Po spotkaniu inaugurującym rozgrywki ligowe, Duma Katalonii zebrała świetne recenzje wśród dziennikarzy oraz kibiców. Tylko czy to nie podziała źle na poczynania Messiego i spółki? Rozumiem w zupełności zachwyt nad dobrym wynikiem jakim jest 5:1, ale dziwi mnie to wszystko dlatego, że ten zachwyt jest przesadzony. Pierwszy mecz sezonu, a już mówi się, że Blaugrana nie odda prowadzenia do końca rozgrywek.
Oczywiście chciałbym, żeby tak się stało, ale nie sądzę by mogło się to stać. To nie’Real’ne. Jak mówią – jedna jaskółka wiosny nie czyni. Trzeba ostudzić głowy bo już w czwartek nie będzie żadnych kalkulacji tylko zarówno Barça, jak i Real, będą starały się osiągnąć, jak najlepszy wynik przed rewanżem na Bernabéu.
Poruszyliśmy pierwszą kwestię – formę obydwu zespołów. Teraz czas na drugą – Szacunek dla rywala. Po niedzielnym spotkaniu Los Blancos z Valencią ich stoper Pepe został przewieziony do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu po starciu z Ikerem Casillasem. Wczoraj pojawiła się informacja, że Portugalczyk może nie zagrać z Barceloną w pierwszym spotkaniu. Rozumiem, że 99% kibiców Dumy Katalonii za nim nie przepada, ale jak widzę niektóre wpisy ludzi „kibicujących” Blaugranie to szlag mnie trafia. Jest mi wstyd za tych co piszą – „i dobrze mu tak.”, albo „kur**! Ale zajebiście! W końcu nie będzie chamstwa na murawie! Yeah!”. Jak można życzyć źle drugiemu człowiekowi? Trzeba naprawdę nie mieć serca, aby tak robić. Sam nie przepadam za Pepe, ale nigdy nie chciałbym tego, że z powodu kontuzji musiałby np. przedwcześnie zakończyć karierę. We wrześniu 2010 roku po faulu Ujfalusiego na Messim to my byliśmy w roli tych – poszkodowanych kibiców – i nas bolało to, że pojawiały się wpisy typu : „Najlepiej jakby zdechł.” Wypadałoby najpierw spojrzeć na siebie, a dopiero oceniać innych.
Czas na trzeci i zarazem ostatni argument – zasłona dymna Mourinho. Tutaj jak zwykle przy osobie Portugalczyka możemy podgrzać atmosferę. Tyle, że teraz zrobimy to krótko i na temat. „Nie obchodzi mnie Superpuchar. To trofeum możemy wygrać, ale nie musimy. Najważniejsza jest dalsza część sezonu.” Z jednej strony chciałbym usłyszeć słowa wypowiedziane przez szkoleniowca Realu po wygranej w najbliższych rozgrywkach (tfu, tfu). Ciekawe co by wtedy powiedział? Ciekawe jest również to czy on naprawdę tak sądzi czy jest to zasłona dymna? To zostawiam do Waszych osobistych przemyśleń.
Na koniec drodzy kibice pragnę Wam przypomnieć i zarazem nakazać – myślcie racjonalnie w kwestii tego dwumeczu jak i całego sezonu, bo grunt to trzeźwa głowa!
Źródło: Własne