Dziś FC Barcelona rozegra swój pierwszy mecz ligowy na Camp Nou o godzinie 21:00 przeciwko Realowi Sociedad. Spotkanie to będzie ligowym debiutem Tito Vilanovy i pierwszym oficjalnym sprawdzianem Barçy przed trudnym bojem o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt.
Skupmy się na meczu z Sociedad, który na inaugurację zmagań ligowych jest niemal synonimem zwycięstwa w Lidze. W ciągu ostatnich 25 lat Barcelona trzykrotnie rozpoczynała sezon, grając z Sociedad (1991, 1993 i 1997) i za każdym razem została później Mistrzem Hiszpanii. Z kolei warto wspomnieć, że w ostatnich trzech latach debiuty Barcelony kończyły się wygranymi meczami inauguracyjnymi. Ostatnia porażka na rozpoczęcie Ligi miała miejsce w debiucie trenerskim Pepa Guardioli w 2008 roku.
Po serii meczów presezonowych, w których Barcelonie zdarzały się minimalne zwycięstwa, wygrane po rzutach karnych i pogrom z Raja Athletic, pora na naprawdę poważny test. Dziś wszystkie oczy będą zwrócone na Tito Vilanovę, od którego oczekuje się walki o tytuły na wszystkich frontach, a najlepiej już zgarnięcia wszystkich możliwych tytułów. Wszystko oczywiście wynika z nieuchronnych porównań do Pepa Guardioli, którego Vilanova zastępuje. Tito będzie miał jednak rozpocząć swoją przygodę z Barçą lepiej niż jego poprzednik – będzie mógł wygrać ten mecz, a zważając na to jak silny jest teraz Real Maryt, Barça nie może tego spotkania przegrać, bo liczyć się będzie każdy punkt.
Spotkane z Sociedad to wspomniany już pierwszy oficjalny sprawdzian na początek nowego sezonu, ale i początek Mount Everestu dla zespołu Vilanovy. W ciągu najbliższych dziesięciu dni FC Barcelona rozegra, aż cztery spotkania. Najpierw dzisiejszy mecz, następnie dzień później walka o Puchar Gampera z Sampdorią, a potem dwa mecze o Superpuchar Hiszpanii rozdzielone ligową potyczką z Osasuną. Trudniej być nie mogło? Ano mogło, Madryt zaczyna Ligę z Valencią.
W obliczu tak dużej liczby spotkań w krótkim odstępie czasowym niezbędna będzie rotacja w składzie. Tutaj właśnie swojej szansy upatrywać będą zawodnicy, którym przypisana będzie rola rezerwowych – Fontàs, Afellay, Cuenca, Bartra czy Dos Santos. Fakt rozegrania wielu meczów w ciągu kilku dni będzie dla nich ostatnią już chyba szansą na pokazanie się Tito Vilanovie ze swojej najlepszej strony, będzie to także dobra okazja do powrócenia do rytmu meczowego dla Davida Villi, który sukcesywnie powraca do swojej optymalnej dyspozycji.
Rywal, który potrafi postawić trudne warunki
Pierwszym rywalem FC Barcelony będzie Real Sociedad San Sebastián. Klub z Kraju Basków w minionym sezonie zajął 11. miejsce, prezentując całkiem przyzwoity poziom. Jednak wszyscy w drużynie liczyli na to, że miejsce to będzie trochę wyższe, gdyż zawodnicy jak i trener mają ogormne ambicje i predyspozycje nawet na europejskie puchary. Teraz wszyscy mają nadzieję na to, że nadchodzący sezon będzie jednym z lepszych w historii klubu.
W ubiegłym sezonie Real Sociedad postawił Barçy bardzo trudne warunki, co zresztą nie było zaskoczeniem, bo drużyna z San Sebastián wie, jak grać z Dumą Katalonii. Spotkanie na Anoeta skończyło się remisowym wynikiem 2-2. W tamtym meczu piłkarze FC Barcelony wykazali się brakiem opanowania i nie zachowali tak zwanej „chłodnej głowy”, a niefrasobliwość w obronie spowodowała, że wszyscy kibice Blaugrany musieli siedzieć i czekać z niecierpliwością na koniec spotkania, gdyż niewiele brakowało, aby to właśnie ona przegrała spotkanie. Na Camp Nou było nieznacznie lepiej, bo drużyna wówczas prowadzona przez Pepa Guardiolę wygrała 2-1. Tak, więc jeśli patrząc przez pryzmat ostatniej potyczki, możemy spodziewać się naprawdę trudnego spotkania.
Real Sociedad jest bardzo aktywny na rynku transferowym. Ekipa Philippe Montanier sprowadziła na Anoeta trzech piłkarzy, którzy na pewno będą będą główną siłą zespołu. Mowa o Chorim Castro, José Ángelu i Carlosie Veli. Pierwszy z nich przyszedł z RCD Mallorki. Mimo, że jest pomocnikiem ma bardzo duży ciąg na bramkę, potrafi także doskonale dogrywać piłkę do kolegów, dużo widzi na boisku i jest waleczny, dlatego na pewno wprowadzi on do Sociedad dużo jakości. Kolejnym nowym-starym wzmocnieniem jest Carlos Vela (12 goli w 35 spotkaniach), człowiek, którego kibice FC Barcelony bardzo dobrze pamiętają (w minionym sezonie strzelił jej gola na Camp Nou, a na Anoeta dał fantastyczną zmianę). Meksykanin w minionym sezonie był wypożyczony z Arsenalu, ale jego dobre występy sprawiły, że Real Sociedad postanowił go wykupić od Kanonierów.
Z kolei Jose Ángel po rocznej przerwie, wrócił do Hiszpanii. Pobyt w AS Romie może uznać za udany – nabrał doświadczenia i pewności siebie, co na boisku jest wręcz niezbędne. Odszedł, bo nowy menadżer drużyny z Wiecznego Miasta nie widział dla niego miejsca w zespole. Jedynym zawodnikiem, który opuścił klub z Anoeta jest Mikel Aranburu, który po zakończeniu sezonu 2011/2012 zakończył karierę.
Dzisiejszy mecz między FC Barceloną a Realem Sociedad będzie 64 w historii spotkań pomiędzy tymi drużynami – Duma Katalonii triumfowała, aż 54 razy, 7 razy padł remis, a trzykrotnie zwyciężała drużyna z Kraju Basków. Oto bilans meczów z Sociedad na Camp Nou na przestrzeni kilku lat:
04.02.2012: FC Barcelona 2-1 Real Sociedad (liga)
12.12.2010: FC Barcelona 5-0 Real Sociedad (liga)
09.12.2006: FC Barcelona 1-0 Real Sociedad (liga)
30.10.2005: FC Barcelona 5-0 Real Sociedad (liga)
16.01.2005: FC Barcelona 1-0 Real Sociedad (liga)
21.03.2004: FC Barcelona 1-0 Real Sociedad (liga)
27.04.2003: FC Barcelona 2-1 Real Sociedad (liga)
06.02.2002: FC Barcelona 2-0 Real Sociedad (liga)
25.02.2001: FC Barcelona 3-0 Real Sociedad (liga)
05.01.2000: FC Barcelona 3-1 Real Sociedad (liga)
Txuri-Urdin nie rzucali słów na wiatr i będą starali się zająć jak najwyższe miejsce w nadchodzących rozgrywkach. Imponujące transfery i wspaniali piłkarze tacy jak Griezmann, Agirretxe czy Iñigo Martínez mogą być kluczem do sukcesu. FC Barcelonę czeka bardzo trudne zadanie, bo zapewne nikt z Realu Sociedad nie ma zamiaru składać broni i uginać się przed Barçą. Jeśli zawodnicy z drużyny z Kraju Basków zagrają swoją piłkę, możemy spodziewać się zaskakującego wyniku. Dlatego o lekceważeniu rywala nie może być mowy. Pierwszy mecz w lidze jest zawszy tym najważniejszym i każdy innym wynik niż wygrana będzie dla ekipy Tito Vilanovy porażką.
Źródło: Własne/BlogFCB.com