Fernando Llorente może stać się gwiazdą transferową FC Barcelony, ale nie w tym roku, a w czerwcu 2013 roku, kiedy to kończy się jego kontrakt z Athletic Bilbao.
Negocjacje z Athletic Bilbao nie idą dobrze, a napastnik reprezentacji Hiszpanii w czerwcu 2013 roku będzie wolnym zawodnikiem. Wzbudziło to zainteresowanie wielu europejskich klubów, które są podekscytowane faktem, że można pozyskać tak dobrego snajpera za darmo.
Jak donosi El Economista, wśród tych drużyn jest FC Barcelona. Kataloński klub chciałby sprowadzć Llorente za rok, kiedy nie będzie on nic kosztował, a byłby na pewno ogromnym wzmocnieniem drużyny Tito Vilanovy.
36 milionów klauzuli
Fernando Llorente obecnie ma klauzulę opiewającą na 36 milionów euro. Wygórowana kwota dla większości klubów na świecie. Wśród najbardziej zainteresowanych znajdują się także Juventus oraz Tottenham. Jednakże nie chcą zapłacić za niego więcej niż 20 milionów euro. Podobnie jest z zarobkami zawodnika, który obecnie otrzymuje „na rękę” 3 miliony euro za sezon. Manchester City wydaje się być jednym z tych zainteresowanych klubów, które są w stanie wyłożyć tyle pieniędzy.
Gwizdy i stres
Na chwilę obecną Athletic Bilbao nie chce sprzedać zawodnika za kwotę mniejszą niż jego klauzula. Odmowa odnowienia kontraktu znacząco wpłynęła na napiętą sytuację na San Mamés. Piłkarz został wygwizdany przez kibiców, a jego relacje z trenerem, Marcelo Bielsą, nie są najlepsze.
Killer Tito Vilanovy
Zakontraktowanie Llorente byłoby spełnieniem życzeń Tito Vilanovy, który chce mieć w drużynie klasyczną „9”, zawodnika wysokiego (1,95) i dużego, a takim jest właśnie Bask. Real Madryt próbował podpisać z nim kontrakt wcześniej, ale im się nie udało. Mówi się, że Fernando pała miłością do Barçy, co może być znaczącym aspektem przy zmianie klubu.
Źródło: Sport.es