Jutro będziemy świadkami szóstego pojedynku FC Barcelony z Realem Madryt na Bernabéu w ciągu ostatnich 500 dni, a w poprzednich pięciu spotkaniach José Mourinho nie mógł zadowolić swoich fanów zwycięstwem nad odwiecznym rywalem. W chwili obecnej jest on jedynym trenerem w historii Realu Madryt, który nie potrafi pokonać Barçy w swoim domu. Czy dołoży do tego szóste spotkanie?
The Only One, jak nazwał samego siebie Mou po wygraniu trzech najważniejszych lig (angielskiej, włoskiej i hiszpańskiej), może pochwalić się dorobkiem trzech porażek i dwóch remisów z FC Barceloną na madryckiej ziemi, w których stracił, bagatela, 10 bramek.
Pierwsza wizyta Barcelony na Bernabéu w historii pojedynków Guardioli i Mourinho (16 kwietnia 2011) była początkiem maratonu klasyków sezonu 2010/2011. Oba zespoły były skupione bardziej na finale Copa del Rey, który miał być rozegrany cztery dni później właśnie między Barceloną i Madrytem, a mecz na Bernabéu zakończył się remisem 1-1 po bramkach z rzutów karnych Messiego i Cristiano Ronaldo.
Drugi pojedynek Madryt-Barça z Mou na ławce (27 kwietnia 2011) był o wiele bardziej polemiczny. W pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów po dwóch bramkach Leo Messiego Barça wygrała 0-2. Podczas spotkania Portugalczyk został wyrzucony na trybuny, a po meczu na konferencji prasowej oskarżał UEFA i arbitrów o faworyzowanie Barçy. Został ukarany pięcioma meczami zawieszenia, z czego ostatni zależał od jego zachowania. Po złożeniu odwołania skończyło się na 3 meczach zawieszenia plus dwóch zależnych.
Trzeci mecz miał miejsce 14 sierpnia 2011 roku. Było to pierwsze spotkanie o Superpuchar Hiszpanii zakończone remisem po golach Ozila i Xabiego Alonso dla Madrytu i Messiego i Villi dla Barcelony.
W czwartej wizycie Katalończyków w Madrycie, 10 grudnia 2011, madridistas przegrali 1-3. Barça położyła kres rekordowi Mou, który wynosił 15 oficjalnych zwycięstw Realu Madryt z rzędu we wszystkich rozgrywkach.
Ostatni klasyk na Bernabéu (18 stycznia 2012) zakończył się kolejnym zwycięstwem Barçy, tym razem 1-2 po bramkach Cristiano dla Madrytu i Puyola oraz Abiala dla Barcelony. Był to pierwszy mecz w ćwierćfinale Copa del Rey, w który Mourinho znów dał Barcelonie rządzić na boisku (jego zespół oddał tylko jeden strzał na bramkę), jednak ten mecz zapamiętamy z incydentu – w ten dzień Pepe nadepnął na rękę Messiego.
Po tej kolejnej wpadce, Mourinho zapytany o gwizdy na Bernabéu, wyzywająco odpowiedział: „Rozumiem madridismo, ale nie słucham”. Jeśli Barça nie przegra po raz szósty z rzędu na Bernabéu, Portugalczyk będzie musiał posłuchać. I to z pięcioma punktami straty w Lidze.
Źródło: Mundo Deportivo
{js=d.createElement(s);js.id=id;js.src=”//platform.twitter.com/widgets.js”;fjs.parentNode.insertBefore(js,fjs);}}(document,”script”,”twitter-wjs”);