Już dzisiaj zostanie rozegrane drugie spotkanie dwumeczu w ramach Superpucharu Hiszpanii. W odwiecznym pojedynku zmierzy się Madryt z Katalonią, Real zagra z FC Barceloną. Pierwsze starcie, które miało miejsce w zeszły czwartek na Camp Nou skończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:2. Zatem nic nie jest przesądzone, dziś w Madrycie okaże się kto zgarnie puchar. Duma Katalonii jest bardzo blisko zdobycia tego trofeum po raz czwarty z rzędu, co jeszcze nie udało się nikomu. A dokonanie tego na Santiago Bernabéu to byłoby dopiero coś.
Mimo iż niektórzy umniejszają znaczenia Superpucharu Hiszpanii, jako wartościowego trofeum, jest ono znaczącym wyróżnieniem, przypieczętowuje bowiem piłkarskie panowanie w największym kraju Półwyspu Iberyjskiego. I pewnie gdyby spotkało się w nim dwóch innych rywali nie wzbudzałoby to aż takiej ekscytacji. Aczkolwiek kiedy obojętnie czy to w lidze, pucharze czy superpucharze naprzeciwko siebie stają Królewscy z Katalończykami powstaje widowisko, które budzi zawsze ogromne emocje. Jego przebieg transmitują niezliczone stacje a śledzą miliony fanów piłki na całym świecie.
Real Madryt bardzo chciałby się odegrać za zeszły rok, kiedy to wygrał Puchar Króla, a ligę zgarnęła Barcelona i to ona wygrała Superpuchar. W tym roku sytuacja ma szanse się odwrócić. To ekipa ze stolicy wygrała mistrzostwo a jej rywal dostał krajowy puchar.
Po ostatnich meczach ligowych widać jak wiele Gran Derbi kosztuje zawodników, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Obie ekipy miały między klasykami duży problem z rozegraniem swoich meczów z ligowymi średniakami w ostatni weekend. Obie drużyny zagrały słabo, na pewno nie na 100% swoich możliwości. Ostatecznie Barcelona wygrała oba ligowe spotkania i po dwóch kolejkach zajmuje pierwszą lokatę z kompletem punktów. Z kolei Królewscy zaczęli sezon bardzo kiepsko, uzyskując zaledwie jeden punkt wymęczony w pierwszym ligowym starciu. Z pewnością zatem wynik tabeli również będzie miał wpływ na postawę zawodników obydwu drużyn. Dla Realu kiepski początek sezonu jest ogromną motywacją. Wygranym Superpucharem mogliby pokazać, że jednak są coś warci i zmazać piętno kiepskiego początku La Liga. Z kolei Blaugrana zdobyciem tego trofeum miałaby szansę udowodnić, że mistrzostwo w rękach Realu to tylko wypadek przy pracy i potwierdzić panowanie w Hiszpanii.
Jak wygląda dyspozycja graczy Barcelony przed zbliżającym się klasykiem?
Na pierwszy ogień idzie zdobywca trzech złotych piłek, czyli Lionel Messi. Zaliczył on najlepszy presezon w historii i najlepszy początek sezonu. Jest mistrzem, strzela jak najęty i to on uratował wynik z Osasuną. Z pewnością nie zabraknie go w wyjściowym składzie na Santiago Bernabéu. Jeżeli chodzi o resztę możemy być pewni, że zobaczymy na murawie Pedro, zapewne pojawi się on już od pierwszej minuty. Ostatnio ten zawodnik prezentuje się naprawdę nieźle. I o ile poprzedni sezon nie należał do niego najlepszych, teraz rozpoczął obecny bardzo dobrze i miejmy nadzieję, że jego dyspozycja będzie wyglądała tylko lepiej. Alexis ostatnio z kolei nie błyszczy, spotkanie z ekipą z Pampeluny było w jego wykonaniu naprawdę słabe, ale pewnie pojawi się na murawie. Jeżeli chodzi o Tello możemy się go spodziewać, ale nie będzie grał całych 90 minut, jest duża szansa, że zostanie zastąpiony przez wracającego po kontuzji Villę. Ostatnio w starciu z drużyną Mou Tello spisał się całkiem nieźle i powoli pracuje na wejście do pierwszej drużyny, także w ramach kolejnego testu Vailanova może go dzisiaj wystawić.
Jeżeli chodzi o pomocników na 100% na boisku znajdzie się Xavi Hernandez. Trudno oceniać czy jego ostatnie wchodzenie w drugiej połowie podyktowane jest oszczędzaniem zawodnika na mecz z Realem, czy warunkami fizycznymi tego już 32-letniego gracza. Także od tego zależy czy w Madrycie podziwiać go będziemy przez pełne 90 minut, czy też mniej. Jak pokazał ostatni mecz bez swojego dyrygenta barcelońska orkiestra to nie to samo, więc musi się on pojawić. Z pewnością w Madrycie będzie grał również Iniesta, chociaż z Osasuną zaliczył jeden ze swoich najsłabszych występów w historii. Alves i Busquets również będą w wyjściowym składzie. A jeżeli chodzi o Fabregasa może on zostać w trakcie zmieniony, albo wejść w drugiej połowie.
Zagadką obrony jest obecność nowej gwiazdy w szeregach Azulgrany, czyli przybyłego z londyńskiego Arsenalu Alexa Songa. Jest szansa, że zobaczmy go podczas Gran Derbi. Jeśli nie pojawi się w wyjściowej jedenastce wejdzie później. Chyba nie można wyobrazić sobie lepszego chrztu bojowego w szeregach Azulgrany niż El Clásico w Madrycie. Do tego w obronie z całą pewnością nie zabraknie świetnego ostatnio Pique ani Alby czy Mascherano.
Niestety najprawdopodobniej nie ujrzymy kapitana i serca katalońskiej drużyny – Carlesa Puyola. W niedzielnym meczu ligowym zderzył się z napastnikiem Osasuny i zdiagnozowano u niego złamanie kości policzkowej. Od tego czasu media katalońskie prześcigają się w newsach, czy Puyol może się dziś pojawić na boisku w specjalnej masce na twarzy. Zapewne jednak do tego nie dojdzie, bo Tito nie będzie narażał jego zdrowia w zbliżającym się pojedynku.
Jak spisuje się nasz przeciwnik?
Rywalem Barçy będzie Real Madryt, a sam fakt tego, że mecz rozgrywany będzie na Santiago Bernabéu paradoksalnie jest atutem FC Barcelony. Wynika to z faktu, że Madryt pod przywództwem José Mourinho ani razu jeszcze nie ograł Barçy na swoim stadionie. Wyniki tych meczów to dla Portugalczyka trzy porażki i dwa remisy.
Miejmy nadzieję, że dziś dojdzie do tego kolejny remis lub następna porażka z Barceloną, która prowadzona będzie tym razem przez Tito Vilanovę. Tak koszmarnego początku sezonu ekipa z Madrytu nie zaliczyła już od wielu lat. Najpierw remis z Valencią, potem porażka z Barceloną i kolejna przegrana z Getafe. Przegrany pierwszy mecz dwumeczu i zaledwie jeden punkt na sześć możliwych w Lidze – czy tego oczekiwano od obecnego Mistrza Hiszpanii?
Co ciekawe, w tym sezonie mecze oficjalne Real Madryt zawsze rozpoczynał od prowadzenia aby zakończyć spotkanie bez zwycięstwa. Najpierw w meczu z Valencią na Bernabéu w 10. minucie na prowadzenie blancos wyprowadził Gonzalo Higuaín po świetnym dograniu od Di Maríi. „20” Madrytu aż 3 razy musiała oddawać strzał aby pokonać Diego Alvesa. Jeszcze przed przerwą wyrównał Jonas wykorzystując ogromne zamieszanie w polu karnym Realu Madryt przy rzucie wolnym dla Valencii – do piłki w jedno miejscie zbiegło się trzech obrońców Realu i Casillas, który zderzył się głową z Pepe. Portugalczyk spędził kilka dni w szpitalu z podejrzeniem wstrząsu mózgu, ale dziś powinien być zdolny do gry z Barçą.
W kolejnym meczu Madryt zagrał na Camp Nou z Barceloną w pierwszym meczu o Superpuchar Hiszpanii. Tym razem bramek do przerwy nie ujrzeliśmy, jednak po wznowieniu gry gola zdobył Crisitiano Ronaldo po rzucie rożnym. Reakcja Barçy była błyskawiczna – świetne podanie Mascherano z połowy boiska do wybiegającego za obronę Pedro, który zdobył gola na 1-1 już minutę po bramce Portugalczyka. Dalszy przebieg spotkania znamy doskonale, Barça wygrała je 3-2.
W niedzielę Madryt mierzył się z Getafe, a i tutaj udział w kolejnej bramce dla Madrytu miał Di María. Po podaniu Argentyńczyka między obrońców Higuaín ominął bramkarza i zdobył ładnego gola. W wyniku błędu Sergio Ramosa po przerwie wyrównał Valera uderzając piłkę głową. Na kwadrans przed końcem meczu Getafe wyszło na prowadzenie po bramce Barrady i utrzymało je do końca spotkania.
Początek sezonu w wykonaniu Realu Madryt jest jeszcze gorszy niż wielu kibiców Barçy by sobie życzyło. Piłkarze Mourinho z pewnością są pewni sportowej złości, a na Bernabéu będą musieli strzelić Barcelonie kilka bramek jeśli w ogóle chcą zdobyć Superpuchar. Mamy nad nimi pięciopunktową przewagę w Lidze, a jeśli Real nie wyzbędzie się swoich błędów z meczu z Getafe (o którym nawet Mourinho mówił jako „zasłużona porażka po tragicznym meczu”), to Barcelona będzie miała dziś jeszcze łatwiejsze zadanie.
Natalia Muczyńska (DumaKatalonii.pl): Będzie to niezwykle ciężkie spotkanie i pierwsze starcie na Camp Nou nie powinno sugerować nam, że Real Madryt tanio sprzeda skórę. Dobrze wiemy, że Królewscy są zawsze bardzo trudnym rywalem, a na mecze z FC Barceloną znajdują w sobie dodatkowe pokłady siły. Dodatkowym aspektem na ich korzyść jest fakt, że grają na własnym stadionie. Mimo wszystko – liczę na choćby remis, żeby piłkarze katalońskiej drużyny podnieśli w górę pierwsze trofeum w „erze Tito Vilanovy” i mogli świętować na Santiago Bernabeu.
Kuba Seweryn (BlogFCB.com): Real do tego meczu będzie potrójnie zmotywowany. Po pierwsze primo – gra z Barceloną, swoim odwiecznym rywalem. Po drugie, primo – nie będzie chciał pozwolić, żeby piłkarze Blaugrany cieszyli się z trofeum na Santiago Bernabéu. Po trzecie, primo, ultimo – zawodnicy Jose Mourinho będą chcieli się odbić od dna, w którym na starcie sezonu ugrzęźli, a wiemy doskonale, że zwycięstwem nad Barceloną by odkupili winy u swoich fanów. Wynik 3:2 po pierwszym meczu jest prawie jak remis. Kto wygra rewanż, ten zdobędzie puchar. Obawiam się tego meczu, boję się, że głupota Victora Valdesa może okazać się decydująca dla losów rywalizacji.
Źródło: Własne/BlogFCB.com
{js=d.createElement(s);js.id=id;js.src=”//platform.twitter.com/widgets.js”;fjs.parentNode.insertBefore(js,fjs);}}(document,”script”,”twitter-wjs”);