„Moim celem nie jest taka sama gra, jak poprzednio, korzystałem z tych miesięcy, aby być lepszy” – to zdanie Davida Villi odzwierciedla jego siłę psychiczną, z którą wrócił piłkarz do grupy po ośmiu miesiącach psychologicznej gehenny.
Rzeczywiście, załamanie emocjonalne w pewnym momencie w tym okresie powoduje, że potem wraca duch młodości, który chce cieszyć się piłką nożną. „Myślę o teraźniejszości i przyszłości, nie przeszłości” – Guaje postępował tak, jak trzeba, aby pozbyć się myśli w pierwszych miesiącach o ciężkiej kontuzji. A warto zaznaczyć, że łudził się minimalnym czasem powrotu narzuconym przez doktora Ramona Cugata (od 4 do 5 miesięcy przerwy).
Ciężko pracował w czasie, kiedy drużyna odpadała z Ligi Mistrzów i przegrywała z Realem Madryt La Ligę. Nie mógł cieszyć się z kolegami ze zdobycia Copa del Rey oraz Mistrzostwa Europy. Nie przejmował się tym i wracał w swoim rytmie do zdrowia. Była to dopiero druga tak poważna kontuzja napastnika – wcześniej doznał takiej, będąc dzieckiem (kość udowa).
Teraz z uśmiechem na ustach, wsiadał do samolotu udającego się do Barcelony z Bukaresztu. Jego koledzy, którzy go bardzo cenią, gratulują mu z całego serca, ponieważ wiedzą, jak źle się działo, kiedy jego brakowało.
Źródło: MundoDeportivo.com