Pierwsze El Clásico w nowym sezonie padło łupem FC Barcelony. Kibice zgromadzeni na Camp Nou nie mogli obejrzeć żadnej bramki w pierwszej połowie, ale za to w drugiej części meczu zobaczyli ich, aż pięć. Do 54. minuty spotkania była to taktyczna wojna, potem nastąpił szalony futbol i posypały się gole.
Barça rozpoczęła grę w piłkę nożną od sensownego utrzymywania piłki z tyłu, a następnie w środku pola. Nie doprowadziło to do większego wpływu na ostatnich metrach, gdzie Real Madryt założył sobie obóz i zaparkował autobus.
Po przebiegu niecałej godziny, Real Madryt zdołał wyjść na prowadzenie za sprawą gola Cristiano Ronaldo. Barça odpowiedziała jednak natychmiastowo. Pedro strzelił zaraz po rozpoczęciu akcji ze środka boiska, potem nastapiły jeszcze dwa gole dla piłkarzy Tito. Jednakże bramka, która padła na pięć minut przed końcem, powoduje, że trofeum nadal jest sprawą otwartą.
Wzajemny szacunek
Strategicznym elementem, przed rozpoczęciem spotkania, były składy obu drużyn. Tito Vilanova i José Mourinho zdecydowali się odpowiednio na Adriano i Callejóna. Jakby gra w szachy, obie drużyny zaczęły ostrożnie. Barça miała piłkę, a Real usiadł i obserwował każdy ruch przeciwnika, próbując swoich sił z kontrataku, tak jak zrobili to po raz ostatni, kiedy obie drużyny spotkały się w La Liga w zeszłym sezonie. Piqué sprawiał wrażenie bardzo spokojnego i opanowanego, kiedy zatrzymywał kolejne próby ataków piłkarzy z Madrytu i Barça stopniowo zyskała pewność siebie, zaczęła przesuwajać się coraz głębiej w terytorium rywala, starając się wywabić obrońców, a tym samym stworzyć więcej przestrzeni do manewru.
Początek oblężenia
Real Madryt chwilami próbował wywierać presję i czasami dość skutecznie, ale Barça była spokojna i czekała na swój czas, swoją chwilę. W 19. minucie meczu, Dani Alves urwał się obrońcom, a następnie znalazł Messiego, ale nawet najlepszy piłkarz na świecie nie może trafiać do bramki za każdym razem. Po pół godzinie spotkania, Barça odniosła zdumiewające 80% posiadania piłki, ale dopiero wtedy rozpoczęły się prawdziwe problemy Casillasa. W 29. minucie kolejny wysiłek Messiego poszedl na marne, a wkrótce po tym, Iker dobrze wybronił strzał Pedro. Barça była w pełnej kontroli, a Real Madryt często spędzał wiele minut na nic nie robieniu. Camp Nou wrzało.
Tuż przed przerwą, Alexis i prawie wszyscy na stadionie wymagali od arbitra podyktowania rzutu karnego za faul na Chilijczyku. Były to krzyki bez odzewu, ale Barça była szczęśliwszą drużyną po pierwszych 45 minutach. Zabrakło szczęścia, bo już wtedy powinna prowadzić.
Heroiczna reakcja
Po przerwie wszystko wyglądało podobnie, jak w pierwszej połowie, ale wszystko zmieniło się w 54. minucie, kiedy to Cristiano Ronaldo zdobył gola, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Gol ten bardzo zaskoczył piłkarzy Tito Vilanovy, ale wtedy tempo spotkania zaczęło się rozkręcać. Chwilę później wyrównał Pedro, który dobrze opanował wspaniałą długą piłkę od Mascherano. Camp Nou eksplodowało, a gra weszła na wyższe obroty.
Real Madryt po tym golu znalazł nowe siły i odzyskał zaufanie do własnych możliwości. Kolejne akcje organizowali jednak piłkarze FC Barcelony. Andrés Iniesta znalazł się głęboko w polu karnym Realu Madryt, ale został faulowany przez Sergio Ramosa. Sędzia nie miał innego wyjścia, jak podyktowanie rzutu karnego. Leo Messi nie popełnił błędu i w 70. minucie spotkania było 2-1.
Chwilę później, Xavi i Iniesta rozegrali akcję wieczoru. Poza boiskiem przebywał wtedy Pedro, który był opatrywany. Iniesta zagrał idealną piłkę do Xaviego. Pomocnik z Terrasy znalazł się w sytuacji sam na sam z Casillasem i nie dał żadnych szans swojemu przyjacielowi z reprezentacji Hiszpanii. To byłby dobry wynik przed rewanżem w Madrycie, ale niestety tak się nie skończyło.
Moment szaleństwa
Tylko minuty dzieliły FC Barcelonę od idealnego wyniku na Camp Nou, jakim było 3-1. Jednak cały wysiłek został pogrążony w 84. minucie. Najpierw Leo Messi nie wykorzystał idealnej sytuacji, aby podwyższyć wynik spotkania na 4-1, a następnie obrona Casillasa oraz kilka podań wśród obrońców FC Barcelony, spowodowały, że piłka wylądowała u stóp Víctora Valdésa. Bramkarz Barçy za długo zwlekał z jej wybiciem i jego niepewność wykorzystał Di María, który z zimną krwią wpakował piłkę do bramki. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki grał Real Madryt, to był okrutny cios dla Barçy. Katalończycy za tydzień zagrają w Madrycie, ale wiedzą, że są w lepszej sytuacji niż ich rywale.
FC Barcelona 3-2 Real Madryt
54″ Cristiano Ronaldo 0-1 (Özil)
55″ Pedro 1-1 (Mascherano)
70″ Messi 2-1 (karny)
78″ Xavi 3-1 (Iniesta)
85″ Di María 3-2
FC Barcelona: Valdés – Dani Alves, Piqué, Mascherano, Adriano – Busquets, Xavi (83″ Cesc), Iniesta – Alexis (72″ Tello), Messi, Pedro (87″ Jordi Alba)
Ławka rezerwowych: Pinto, Puyol, Alba, Sergi Roberto, Cesc, Tello, Villa
Poza kadrą: Montoya, Bartra, Fontàs, Dos Santos, Afellay, Song
Real Madryt: Casillas – Arbeloa, Ramos, Albiol, Coentrão – Xabi Alonso, Khedira – Özil (82″ Marcelo), Callejón (66″ Di María), Cristiano Ronaldo – Benzema (61″ Higuaín)
Ławka rezerwowych: Adán, Varane, Granero, Marcelo, Higuaín, Di María, Lass
Poza kadrą: Jesús, Nacho, Morata
Źródło: FCBarcelona.cat