Dani Alves stał się spontanicznie swego rodzaju ambasadorem FC Barcelony w „operacji Neymar”. Nie ma żadnego planu zaprojektowanego przez kierownictwo klubu, ale stale sytuację obserwuje Raül Sanllehí.
Przyjaźń pomiędzy prawym obrońcą FC Barcelony, a napastnikiem Santosu, która powstała, gdy spotykali się na zgrupowaniach brazylijskiej reprezentacji i rozwinęła się w ciągu ostatnich miesięcy, może bardzo ułatwić sprawę transferu.
Nie zapominajmy, że Alves pozostaje w kontakcie telefonicznym z Messim, co pozwala dwóm zawodnikom się kontaktować. Z tego kontaktu wychodzą pochlebne opinie w obu kierunkach.
I to nie tylko Neymar wyznał swój podziw dla „10” Barçy, kategorycznie uznanego za najlepszego gracza na świecie, również Leo otworzył mu drzwi na Camp Nou oświadczeniem, które przyjęły do wiadomości władze klubu, że w tej sprawie nie byłoby żadnych problemów odnośnie współistnienia dwóch najlepszych zawodników. Alves jest wielkim zwolennikiem Neymara w szatni Barcelony.
Na innej płaszczyźnie, co do bardziej strategicznych posunięć, dyrektor Barcelony, Raül Sanllehí, od dawna interesuje się Neymarem i jego sytuacją, często wyjeżdża do Brazylii, aby obejrzeć mecze napastnika. Władze katalońskiego klubu od wielu miesięcy współpracują z najbliższym środowiskiem zawodnikamy, zarówno z jego ojcem, jak i prezydentem Santosu. Mają zaufanie do Neymara, które będzie niezbędne, gdy transfer zostanie zrealizowany.
Źródło: Mundodeportivo.com