Sześćdziesiąt goli w 2010 roku, 59 trafień w tym roku, a mamy dopiero wrzesień. Są to oczywiście statystyki Lionela Messiego, który może już dziś pobić swój rekord strzelecki w jednym roku.
Getafe to wymagający rywal i z pewnością zadanie będzie bardzo trudne, ale dla Argentyńczyka nie ma rzeczy niemożliwych. Dwa lata temu zdobył 58 bramek dla Barcelony i dwa dla reprezentacji.
Teraz ma 59 goli, z czego 50 dla Dumy Katalonii, a 9 dla ekipy Albicelestes. Warto jednak odnotować, że mamy dopiero wrzesień i przed Messim około 27 spotkań, więc wspomniany rekord na pewno padnie. W 2010 roku od 14 września do 21 grudnia, Leo zdobył 23 gole. Jeśli powtórzy ten wyczyn to jego licznik zatrzyma się na 82 trafieniach, co może być wynikiem spektakularnym.
Pierwsza „piłka meczowa” wypadła na Getafe, a statystyki są zadowolające. W ostatnich czterech spotkaniach na Coliseum Alfonso Pérez, Messi trafiał do siatki rywali trzykrotnie. W poprzednim sezonie Barcelona przegrała 0:1 i sędzia Fernando Teixeira Vitienes nie uznał prawidłowo zdobytego gola. Poprzednie trzy wizyty w Madrycie były zdecydowanie bardziej udane. W sezonie 2008/2009 Messi zapewnił komplet punktów swojej drużynie, która wygrała 1:0. Rok później wszedł na boisko na ostatnie pół godziny i po podaniu Ibrahimovicia ustalił wynik na 2:0. W sezonie 2010/2011 Barcelona wygrała 3:1 i gola otwierającego zdobył ponownie Messi. Wczoraj Tito Vilanova przeprowadził z nim rozmowę i Argentyńczyk nie chce odpoczywać.
Źródło: MundoDeportivo.com