FC Barcelona nadzwyczajnie rozpoczęła sezon 2012/2013. Podopieczni Tito Vilanovy wygrali wszystkie pięć meczów w Primera División oraz jedno w Lidze Mistrzów. Poległa tylko w Superpucharze Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt.
Jednakże, nie wszystkie zwycięstwa przychodziły Dumie Katalonii z łatwością. Czasem ich kibice musieli się denerwować w końcówkach spotkań. Wydaje się, że tylko mecz inauguracyjny przeciwko Realowi Sociedad (5:1) odbył się od początku do końca po myśli Katalończyków. Od tamtej pory nie wszystko szło zgodnie z planem.
W pozostałych spotkaniach gracze Blaugrany zapewniali sobie lub przypieczętowywali zwycięstwa w ciągu ostatnich dwudziestu minut gry. Tak też było w ubiegłą sobotę przeciwko Granadzie, a wybawcą okazał się Xavi, który w 86. minucie dał prowadzenie Barcelonie. Piłkarze Tito Vilanovy, aż 75% spośród wszystkich swoich bramek zdobywali w ostatnich dwudziestu minutach spotkań. Oczywiście nie licząc meczu przeciwko Sociedad, gdzie już w pierwszej połowie zobaczyliśmy cztery gole.
Najwięcej problemów chyba było przeciwko Osasunie Pampeluna, gdzie piłkarze z El Sadar długo prowadzili i dopiero geniusz Leo Messiego pozwolił Blaugranie na wywiezienie trzech punktów z tego trudnego terenu. Wygrana 4:1 z Getafe również została przypieczętowana w końcówce, gdyż po golu Adriano długo utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie. W ostatnich dwudziestu minutach spotkaniach rozwiązał się worek z bramkami.
Źródło: Marca.com