Dzisiejsze spotkanie pomiędzy FC Barceloną i Valencią sędziować będzie pan Miguel Ángel Pérez Las. O tym 44-letnim baskijskim arbitrze było głośno w poprzedniej kolejce La Liga.
Pérez Lasa tydzień temu sędziował spotkanie Getafe i Realu Madryt wygrane przez gospodarzy 2-1. W końcówce spotkania wyrzucił do szatni Fabio Coentrao, gdyż ten, zgodnie z pomeczowym raportem, nazwał sędziego „skurwysynem”.
Portugalczyk, który siedząc na ławce obrażał arbitra, dostał pierwszą w tym sezonie poważną karę – zawieszono go na cztery spotkania. Karę o połowę mniejszą otrzymał Tito Vilanova za komentowanie decyzji arbitra Muñiza Fernándeza w wygranym 1-2 meczu z Osasuną.
Po otrzymaniu kary Katalończyk wyraził nadzieję, że Komitet będzie konsekwentny w karaniu za podobne rzeczy także i innych trenerów, co było bez wątpienia aluzją do trenera Realu Madryt. Należy też dodać, że na wczorajszej konferencji prasowej Tito oświadczył również: „wypowiadałem się w sposób uprzejmy, bez krzyczenia o tym, że nie odgwizdano faulu”.
Pérez będzie dziś na Camp Nou pod dużą presją, szczególnie dlatego, że jest on dla Valencii „niebezpieczny”. Jak zauważył dziennik Superdeporte, Nietoperze nie wygrały ani jednego meczu w ciągu ostatnich lat kiedy arbitrem był Bask, a cztery ostatnie takie spotkania zakończyły bez punktów.
Z drugiej strony warto także przypomnieć o meczu Atlético-Barça z lutego, który zakończył się zwycięstwem 1-2. Arbiter wielokrotnie mylił się przy ocenie sytuacji w obu polach karnych i przy podejmowaniu decyzji o spalonych. Dodatkowo gospodarze oskarżyli też go o pomoc Messiemu przy zdobyciu bramki z rzutu wolnego – Argentyńczyk wykonał stały fragment gry kiedy obrońcy ustawiali jeszcze mur.
Źródło: Mundo Deportivo
{js=d.createElement(s);js.id=id;js.src=”//platform.twitter.com/widgets.js”;fjs.parentNode.insertBefore(js,fjs);}}(document,”script”,”twitter-wjs”);