Xavi Hernández dołączył do FC Barcelony w 1991 roku, lato przed Igrzyskami Olimpijskimi w stolicy Katalonii. Miał 11 lat – to było dawno. Przez ten czas piłkarz osiągnął bardzo wiele, a jedną rzecz wyszkolił do perfekcji – podania.
Żaden zawodnik, których choć w minimalnym stopniu wie co to znaczy zagrać dobre podanie, nie osiąga takich parametrów. W niedzielę Xavi wyszedł na boisko na 41 minut i zmienił wszystko. Nie tylko dlatego, że zdobył decydującą bramkę, ale jego statystyki dały prawdziwy popis: 62 podania w ciągu 41 minut… Paranormalne proporcje!
Dla porównania, najlepszy piłkarz Granady pod tym względem wykonał 22 podania w 90 minut – był nim Orellana. Xavi każdego roku podwyższa swój poziom gry. Bardzo wiele dojrzał. Przeciwko Granadzie przechwycił pałeczkę i, jak prawdziwy dyrygent, dowodził orkiestrą symfoniczną.
Moment, kiedy Xavi otrzymuje piłkę jest czymś trudnym dla przeciwnika, ponieważ czuje się zahipnotyzowany i nie jest w stanie mu jej odebrać. Co ciekawe, kataloński pomocnik ma zawsze przy tym ogromną zabawę. Podaje do przodu, do tyłu, po przekątnej, prostopadle… Z taką precyzją i dokładnością, że powinien mieć kartę członkowską w klubie rysowników.
Teraz Xavi ma 32 lata, a w dalszym ciągu piłkarsko rośnie. Jednak jego zwyczaje i tradycje pozostają takie same. Jak w każdą niedzielę pojawia się w rodzinnym domu u taty i mamy (Joaquim i Maria Mercè), gdzie czekają na niego także rodzeństwo – Òscar, Alex i Ariadna oraz siostrzeńce i bratankowie. Zawsze gra z nimi w piłkę w ogrodzie.
Kilka lat temu, kiedy drużynę prowadził Frank Rijkaard, Xavi przyznał swojemu tacie, że stracił ochotę do treningów. Barça była bliska utraty jednego z najlepszych piłkarzy w swojej historii. Cztery lata później pomocnik z radością oczekuje na sesję, która ma odbyć się we wtorek.
Źródło: MundoDeportivo.com
{js=d.createElement(s);js.id=id;js.src=”//platform.twitter.com/widgets.js”;fjs.parentNode.insertBefore(js,fjs);}}(document,”script”,”twitter-wjs”);