Indywidualna praca Messiego sprawia, że jego zespół osiąga naprawdę dobre wyniki. Wczoraj ponownie udowodnił, że naprawdę zasłużył, by nosić 10 na plecach.
Po tym, co wydarzyło się we wczorajszym spotkaniu pomiędzy Argentyną a Urugwajem znowu brakuje przymiotników, by opisać ten historyczny wyczyn w wykonaniu zdecydowanie najlepszego gracza na świecie.
Po zakończeniu spotkania Leo podkreślił wprawdzie wpływ całej drużyny na osiągniecie ostatecznego wyniku. Jednak to on – strzelec bramki, zaczął wprowadzać ruch w polu karnym przeciwnika, pokazał przebiegłość przy drugim strzale z rzutu wolnego i ogromną inteligencję podczas przeprowadzanych akcji.
W sumie, gwiazda FC Barcelony na bramkę strzelała pięć razy, jednak tylko dwa strzały zakończyły się umieszczeniem piłki w siatce. Dziewięć razy wykonywał stałe fragmenty gry – dwa rzuty rożne i siedem wolnych, w tym ten, który zakończył się w trzecim golem dla reprezentacji Argentyny.
Poza tym dwa razy był faulowany i również dwa razy wdał się w akcje defensywne.
Ale najbardziej niesamowitą z jego statystyk jest liczba podań – 40, z których wszystkie trafiły do odpowiedniego partnera, bez żadnego błędu. Warto podkreślić, że 11 z nich miało miejsce pod bramką rywala, gdzie nie ma czasu ani miejsca na myślenie.
Rzadko się zdarza, żeby magia i statystyki szły ze sobą w parze. Czegoś takiego mógł dokonać tylko on – Leo Messi. Jego ultradźwiękowy drybling na pełnej prędkości i niepowtarzalne zwody, sprawiają, że mamy stale poczucie, że jeśli piłka wyląduje przy jego nogach, to za chwilę może się zdarzyć coś wielkiego.
Tak więc wczoraj w Mendozie mieliśmy pokaz ogromnej siły Messiego. Tę magię potwierdziły wyjątkowe okrzyki kibiców, którzy z coraz większym przekonaniem krzyczeli: „Leo, daj nam rękę, a my pójdziemy za Tobą wszędzie…”
Źródło: MundoDeportivo.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);