Trzeba przyznać, że dla lewego obrońcy FC Barcelony, Jordiego Alby, spotkanie z Deportivo La Coruña miało dość dziwny przebieg. Katalończyk co prawda otworzył wynik meczu, ale nieszczęśliwe zagranie w jego wykonaniu dało czwartą bramkę dla gospodarzy i nerwową końcówkę dla ekipy Tito.
Jordi Alba musiał trochę poczekać na debiutanckiego gola w barwach FC Barcelony. Lewy obrońca dołączył do katalońskiej drużyny po Mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie, ale nie grał z kolegami podczas okresu przygotowawczego, ponieważ udał się na Igrzyska Olimpijskie w Londynie.
Już w 3. minucie spotkania Katalończyk wpisał się na listę strzelców, wykorzystując doskonałe podanie od Ceska. Warto dodać, że był to drugi gol w ostatnich trzech spotkaniach zawodnika – pierwszego strzelił dla reprezentacji Hiszpanii w meczu z Białorusią.
Wydawało się, że będzie to szczególny mecz dla defensora, ale wtedy rozpoczął się pech. Jedenaście minut przed końcem Alba ponownie trafił do siatki, ale tym razem Valdésa. Ciekawostką jest fakt, że ostatni taki przypadek, że zawodnik strzela w jednym spotkaniu dla dwóch drużyn, miał miejsce w FC Barcelonie w maju 2003 roku.
Źródło: Własne