Kapitalny początek sezonu z wykonaniu Tito Vilanovy i jego podopiecznych. FC Barcelona jest jedynym klubem w Europie, który po dziesięciu meczach w tym sezonie, nie przegrał jeszcze w lidze i Lidze Mistrzów.
W połowie sierpnia w Nowym Jorku, Pep Guardiola został zapytany o Tito Vilanovę i jego umiejętności trenerskie. Były trener Barcelony powiedział wtedy: „Musimy poczekać przynajmniej dziesięć spotkań, aby wyciągnąć jakieś wnioski”. Ten okres właśnie mija i trzeba przyznać, że Tito zaczął fenomenalnie.
Barça jest jedynym zespołem w Europie, który wygrał do tej pory wszystkie mecze ligowe (6) oraz w Lidze Mistrzów (2). Kroku dotrzymywał Katalończykom tylko Bayern Monachium, ale we wtorek drużya z Niemiec poniosła klęskę, przegrywając z BATE Borysów 1:3. Trener z Bellcaire d”Empordà ma za sobą dziesięć oficjalnych spotkań w tym sezonie i rezultaty są fenomenalne: 9 zwycięstw i jedna porażka. Łyżką dziegciu w beczce miodu jest przegrana 1:2 na Santiago Bernabéu z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii.
Wszyscy obawiali się o Tito na stanowisku trenera, a okazało się, że Katalończyk wygrał wszystkie sześć pojedynków ligowych i wyprzedził takie legendy ławki trenerskiej jak: Bellamy, Cruyff, Van Gaal, czy nawet Guardiola. Barcelona nie zmieniła swojego stylu gry, wciąż gra wysoki pressing i tak dalej. Jedynym mankamentem jest masa kontuzji, których doznają zawodnicy w tym sezonie. To dopiero początek rozgrywek, a piłkarzy, którzy zmagali się z urazami było, aż ośmiu! Adriano, Alba, Alves, Alexis, Iniesta, Piqué, Thiago, Puyol to zawodnicy, którzy odwiedzali w tym sezonie gabinety lekarskie. Dodajmy do tej listy Cuenkę, Muniesę i Abidala, którzy nie zagrali jeszcze w żadnym oficjalnym spotkaniu.
W dotychczasowych spotkaniach Tito Vilanova pokazał, że taktyką wiodącą jest ustawienie 4-3-3, ale w sytuacjach kryzysowych szybko przekształca się w 3-4-3. Wtedy ważną rolę odgrywają tacy zawodnicy jak Cesc, Alexis, Tello czy Villa. Zobaczymy czy Vilanovie uda się podtrzymać dobrą passę i przedłużyć serię zwycięstw ligowych do siedmiu. Kolejny rywal – Real Madryt.
Źródło: MundoDeportivo.com