W spotkaniu Depor-Barça to nie bramkarze zatrzymywali, ale Paradas… Jeszcze przed rozegraniem meczu statystyki katalońskiego klubu, gdy sędziuje arbiter Paradas Romero, nie były najlepsze: cztery mecze i jedna wygrana.
Tym razem nie udało się jednak Paradasowi Romero zatrzymać Leo Messiego. Rzut karny dla rywala, niesłuszna czerwona kartka dla Mascherano i ogólnie wiel przystanków „kartkowych” i innych spowodowało deja vu ze spotkania FC Barcelony z Osasuną z poprzedniego sezonu.
Wtedy też był dzień, kiedy fatalny arbitraż grał główną rolę w spotkaniu. Podobnie było w starciu z Deportivo, ale tym razem nie miało to wpływu na zdobycie trzech punktów przez drużynę Tito Vilanovy. Paradas Romero zawsze wróży dla Barçy jedno: problemy.
Barça przegrała wtedy z Osasuną 2-3. Sędzia nie uznał prawidłowego gola, a także pokazał czerwoną kartkę Mascherano. Warto przytoczyć również inne przykłady, jak mecz Realu Madryt z Villarrealem – pominięcie dwóch rzutów karnych przeciwko Królewskim.
W sobotę jednak Paradas Romero napotkał na swojej drodze znaczący problem – Lionela Messiego i jego hat-tricka. Nagrodą pocieszenia dla FC Barcelony były trzy punkty.
Źródło: MundoDeportivo.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);