FC Barcelona rozpocznie dziś swój udział w Copa del Rey. Jej rywalem będzie grające w Segunda División B Deportivo Alavés i wprost nie może być mowy o jakiejkolwiek niespodziance czekającej na nas ze strony Basków. Mimo że bez kilku podstawowych zawodników w składzie, Barça powinna spokojnie dać sobie radę.
Czymś normalnym w Barçy jest wystawienie do gry w początkowej fazie Pucharu Króla zespołu mocno rezerwowego, jest to też świetna okazja do pokazania się dla zawodników grających w Barçy B. Przypomnijmy, że na mecz z Deportivo nie zostali powołani Valdés, Alba, Pedro, Xavi i Messi. Nowością w porównaniu do składu na mecz z Rayo Vallecano jest Javier Mascherano, który nie został powołany na tamto spotkanie. Do kadry meczowej zostało włączonych także trzech zawodników zespołu rezerw: Oier, Sergi Roberto i Tello.
Wyjściowy skład może wyglądać naprawdę różnie, co pokazał w ostatnim meczu Tito Vilanova ustawiając na środku obrony Busquetsa i Adriano, a w miejsce Katalończyka na pozycji defensywnego pomocnika ustawiając Songa. Numerem jeden w bramce na Copa del Rey pozostanie jednak bez wątpienia Pinto. Przed nim najprawdopodobniej zagrają Adriano i Montoya na bokach obrony oraz Mascherano i Song na środku. Chociaż Vilanova może zechcieć dać szansę na grę Bartrze, a Songa przesunie do linii pomocy, w której także szansy na grę upatrywać będzie Jonathan dos Santos. W ataku powinien pojawić się Tello, Cesc może zastąpić Messiego, a przy nich zagra wypoczęty Alexis. Pewne jest jednak to, że Tito będzie chciał wygrać zawodnikami grzejącymi zazwyczaj ławkę rezerwowych, aby w rewanżu znów mogli oni spokojnie pokopać piłkę.
Deportivo Alavés z pewnością na taki luksus jak gra zawodnikam rezerw nie może sobie pozwolić. Pojedynek z Barçą będzie dla tej drużyny świętem, które Baskowie będą chcieli uczcić grając najlepiej jak tylko potrafią. Polskim kibicom Deportivo może być nieznane, jednak ci, którzy interesują się hiszpańską piłką z pewnością kojarzą ten zespół, który gra obecnie w Segunda División B. Ostatni raz w Primera División drużynę z Vitorii mogliśmy oglądać w sezonie 2005/2006, a wcześniej także nieprzerwanie w latach 1998-2003.
Deportivo może jednak pochwalić się świetnymi wynikami w drugiej grupie Segunda Divsión B – zespół z Vitorii po 10 kolejkach jest liderem tabeli z 24 punktami na koncie, wyprzedzając o trzy oczka drugą Amorebietę. Podopieczni José Carlosa Granero wygrali osiem meczów i przegrali tylko dwa. Z pewnością wartym wzmanki faktem jest to, że Alavés straciło najmniej goli spośród wszystkich zespołów swojej grupy – zaledwie cztery w dziesięciu spotkaniach, co powinno robić wrażenie. Mamy oczywiście świadomość różnicy poziomów pomiędzy Primera i Segunda B, ale tutaj Barça spisuje się gorzej – straciła 11 goli w 9 meczach, czyli średnio przynajmniej jedną bramkę na spotkanie.
Do Deportivo z Barcelony B wypożyczony został Sergi Ayala, który odpowiadał wczoraj na pytania internautów. Nie mogło zabraknąć tematu meczu z Barçą, w którym Ayala być może wystąpi. Młody Katalończyk powiedział, że „zawsze istnieje możliwość odniesienia zwycięstwa, ale trzeba dać z siebie 200%, a najlepszy zespół na świecie musi mieć gorszy dzień. Wciąż uważam, że Alavés może jeszcze sprawić Barçy kłopoty”.
Aleksandra Jesionek (DumaKatalonii.pl): W takim spotkaniu jak dzisiejsze każdy wynik inny niż wygrana gości byłby sporym zaskoczeniem. Dla drużyny celującej w zwycięstwo w całych rozgrywkach, trzecioligowe Alavés jest po prostu kolejną przeszkodą na drodze do mistrzostwa. Jednak nie liczyłabym na grad goli, ponieważ w pamięci ciągle mam ubiegłoroczne rozgrywki, kiedy to jedna akcja przesądziła o ostatecznym zwycięstwie Katalończyków. Sądzę, że tak będzie i tym razem. Barcelona będzie chciała dopisać do swojego konta kolejne zwycięstwo, nie ponosząc przy tej okazji większych kosztów.
Przemysław Kasiura (BlogFCB.com): Barcelona, przede wszystkim, nie może zlekceważyć rywala. Mnie w zupełności nie dziwi fakt, że w walce o puchar jakiegokolwiek kraju, dochodzi do ogromnej ilości niespodzianek. Często nawet sami bukmacherzy nie wystawiali kursów na pewne spotkania, a tam trzecioligowiec mógł wzbogacić niejednego ultra-ryzykanta. Pamiętamy co zrobiło niegdyś Alcorcon z Realem Madryt na własnym boisku? Pamiętamy i wyciągamy wnioski – Alaves może sprawić niespodziankę. Ale jeśli nie sprawi, przewiduję pogrom do zera dla Barcelony.
Źródło: Własne/BlogFCB.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);