Tito Vilanova na początku swojego panowania na ławce trenerskiej FC Barcelony powiedział, że chce w swojej drużynie środkowego oraz lewego obrońcę. Sekretariat techniczny zakupił Jordiego Albę na lewą stronę, ale środka nikt nie wzmocnił.
Brazylijczyk Thiago Silva miał wszystkie potrzebne cechy, ale był za drogi i ostatecznie został kupiony za petrodolary PSG. Przy okazji odszedł Seydou Keita i zaczęto szukać zawodnika wersji „2in1”, czyli defensywnego pomocnika, który może grać w środku obrony.
Tito Vilanova musiał być lojalny wobec swoich poglądów, ale musiał także brać pod uwagę dwa czynniki: polityka i gospodarka finansowa klubu. Pierwszym kandydatem był Javi Martínez, ale ostatecznie na Camp Nou wylądował Alex Song.
„Numer 1 na naszej liście transferowej”, powiedział dyrektor sportowy Andoni Zubizarreta. Tito dał swoje poparcie dla tego transferu. Teraz jest jasne, że Song w środku obrony jest po prostu „zielony”. Nie zmienia to jednak faktu, że jest bardzo dobrym piłkarzem, jako następca Malijczyka.
A w drużynie nadal brak środkowego obrońcy…
Źródło: MundoDeportivo.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);