W sobotni wieczór po przerwie reprezentacyjnej do gry wrócą piłkarze hiszpańskiej Primera División. Wrócą w bardzo dobrym stylu, bowiem już na ten dzień zaplanowane są trzy bardzo ciekawe starcia na hiszpańskich boiskach. Najpierw Real Madryt zmierzy się na własnym boisku z Celtą Vigo, następnie Valencia podejmie Athletic Bilbao, a na koniec, na El Riazor w La Corunii, tamtejszy beniaminek, Deportivo, powalczy o ligowe punkty z FC Barceloną.
Barcelona tuż przed dwutygodniową przerwą znalazła wreszcie drużynę, której udało się powstrzymać podopiecznych Tito Vilanovy. Po sześciu kolejnych zwycięstwach na początku ligowego sezonu, Katalończycy zremisowali z nie byle kim, bo z samym Realem Madryt 2:2. Tym razem, czysto teoretycznie, o punkty nie powinno być specjalnie trudno, jako że Deportivo jest w ostatnich tygodniach jedną z najgorszych, jeśli nie najgorszą ekipą w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii, która nie wygrała w ostatnich sześciu meczach. Kluczem do zwycięstwa dla Dumy Katalonii powinna być gra skrzydłami, gdzie Alexis, Messi, Iniesta, Pedro czy Villa powinni bez problemu radzić sobie z beznadziejnym do tej pory Evaldo i niewiele lepszym Manuelem Pablo.
Sytuacja kadrowa Blaugrany wciąż jest daleka od idealnej. Tito Vilanova będzie musiał sporo kombinować z zestawieniem defensywy, jako że kontuzjowani są Carles Puyol, Dani Alves, a także Gerard Pique. Z piłkarzy ofensywnych nie zobaczymy tylko Thiago, z takiego samego powodu jak wspomnianych obrońców Barçy. Całe szczęście, że „wirus FIFA” tym razem oszczędził drużynę z Camp Nou. Nikt nie zgłasza żadnej nowej kontuzji, a jedynie problem miał Alex Song, który został w Kamerunie… okradziony i miał drobne kłopoty z powrotem do stolicy Katalonii. Afrykanin jednak znalazł się w kadrze na sobotnie spotkanie, tak samo jak „odstrzelony” przed sezonem Jonathan Dos Santos.
Jeśli chodzi o skład Barcelony, to przede wszystkim mówi się o Leo Messim, który w sobotę miałby zasiąść tylko na ławce rezerwowych. Jak wyliczyły katalońskie media, Argentyńczyk około połowy spotkań po przerwie reprezentacyjnej zaczyna jako rezerwowy i na El Riazor ma być podobnie. Jest jednak niemal pewne, że w drugiej połowie La Pulga na murawie się zamelduje.
W ostatnim spotkaniu rozegranym pomiędzy tymi dwiema drużynami w Galicji, Barça zwyciężyła aż 4:0 po bramkach Davida Villi, Leo Messiego, Andrésa Iniesty oraz Pedro. Co ciekawe, w rewanżu na Camp Nou tak dobrze już nie było – Deportivo wywiozło ze stolicy Katalonii cenny bezbramkowy remis. Warto jednak dodać, że tego dnia Pep Guardiola dał szansę gry wielu ówczesnym zmiennikom, a Leo Messiego czy Xaviego Hernándeza nie wpuścił na plac gry nawet na minutę.
Oto powołani przez Tito Vilanovę na sobotni mecz: Valdés, Pinto, Jordi Alba, Adriano, Montoya, Bartra, Mascherano, Song, Sergio Busquets, Iniesta, Xavi, Dos Santos, Cesc, Alexis, Villa, Pedro, Messi, Tello.
Na Riazor Barçę powita dziś Deportivo La Coruña, którego kibice nie mają z pewnością dobrych nastrojów. Co prawda powrót do hiszpańskiej Primera División to oczywiście powód do radości, jednak postawa zespołu z pewnością pozostawia wiele do życzenia.
Nie można oczekiwać wiele od beniaminka, jednak Deportivo to z pewnością zespół, który bez strachu może mierzyć się z Granadą czy Celtą – w ciągu ostatnich dwudziestu lat do poprzedniego sezonu Depor grało w La Liga nieprzerwanie, zaliczyło przy tym cztery awanse do Pucharu UEFA i pięciokrotnie walczyło o Ligę Mistrzów. Mimo to rzeczywistość jest brutalna, a obecna sytuacja w tabeli dobitnie to pokazuje.
Wszystkim dobrze znana jest sytuacja Realu Madryt, który zajmuje piąte miejsce, a niedawno plątał się na środku tabeli. Rywal Barçy zza miedzy, Espanyol, przeżywa prawdziwy kryzys i zajmuje ostatnie miejsce z zaledwie dwoma (!) punktami na koncie. O dwa oczka więcej ma Osasuna, jedna z rewelacji poprzedniego sezonu, w którym zajęła siódme miejsce. Trzecim od końca zespołem jest dzisiejszy rywal Blaugrany – Deportivo.
Zespół prowadzony przez José Luisa Oltrę w siedmiu kolejkach zgromadził tylko sześć punktów (o dwa więcej mają Athletic Club i Valencia, swoją drogą – równie duże rozczarowania jak Osasuna i Espanyol). Sezon ligowy Deportivo rozpoczął dobrze, bo od wygranej na Riazor 2-0 nad wspomnianym zespołem z Pampeluny. Później zaczęła się seria remisów: 3-3 z Valencią, 1-1 z Getafe i 1-1 z Granadą. Od tamtej pory Deportivo nie wygrało już żadnego punktu i poniosło porażki z Sevillą (0:2), Madrytem (1:5) i Rayo (1:2).
Jeśli chodzi o ostatnie pojedynki z Barceloną na Riazor, nie należą one do zbyt udanych dla zespołu z Galicji – w ostatnich dziewięciu latach Deportivo wygrało tylko jeden raz, w jednym z najgorszych sezonów w historii FC Barcelony – 2007/08. Z ogólnego bilansu gospodarze mogą być jednak zadowoleni, bo we wszystkich meczach ligowych u siebie pokonali Barcelonę 17 razy, 10-krotnie zremisowali i przegrali 14 razy. Innym z dobrych prognostyków jest fakt, że Víctor Valdés był zmuszony do wyciągania piłki z bramki podczas każdej wizyty na Riazor.
Zawodnicy Deportivo nie boją się Barcelony. W jednej z ostatnich wypowiedzi Pablo Amo, były zawodnik tego klubu, wspomniał swojego gola strzelonego Dumie Katalonii w 2008 roku i wyraził nadzieję na to, że jego były zespół będzie mógł powtórzyć podobny wynik. Środkowy obrońca Depor, Carlos Marchena, wyjawił z jakim nastawieniem jego zespół wyjdzie na sobotnie spotkanie: „Przeciwko Barcelonie musisz być bezczelny. Gdybyśmy podeszli do meczu z myślą, że nic nie możemy zrobić, niczego byśmy nie osiągnęli”.
Mateusz Sierantowicz (DumaKatalonii.pl): Po krótkiej przerwie spowodowanej meczami do brazylijskiego mundialu, wraca liga. Dla FC Barcelony spotkania po przerwach reprezentacyjnych są zawsze trudne i znacznie ciężej jest wywalczyć trzy punkty. Przyznał to wczoraj na konferencji prasowej chociażby Iniesta. Co prawda Deportvo nie błyszczy w tym sezonie i faworytem tego meczu nie jest to jednak nie wolno ich lekceważyć jak zresztą żadnego przeciwnika. Wiadomo jak takie zespoły spinają się na mecze z Barceloną czy Realem na własnym boisku. Ciekawi mnie na kogo Tito postawi na środku obrony. Moim zdaniem zagra tam Song z Mascherano. Mój wynik: 1:3.
Kuba Seweryn (BlogFCB.com): Mecz z Deportivo nie powinien być wielkim problemem dla Barçy. Beniaminek z Galicji jest ostatnio w bardzo słabej formie, a jego boczni obrońcy się bardziej nadają do polskiej Ekstraklasy, aniżeli do klubu La Liga. Podopieczni Vilanovy powinni zwyciężyć nawet z Leo Messim na ławce rezerwowych, bowiem różnica między Barçą a Depor jest w tej chwili ogromna. Zespół José Luisa Oltry nie potrafi wygrać już od 6 spotkań, grając najzwyczajniej w świecie słabo, wobec czego czeka go bardzo trudna walka o utrzymanie.
Źródło: Własne/BlogFCB.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);