Po sobotnim dreszczowcu jaki na Riazor zafundowali nam zawonicy Tito Vilanovy, odchodzimy nieco na bok od tematyki La Liga i przenosimy się do Ligi Mistrzów, w której FC Barcelona podejmie Celtic Glasgow w ramach trzeciej kolejki fazy grupowej.
Jeśli dziś na Camp Nou Barça ogra Celtic, znajdzie się w bardzo komfortowej sytuacji mając 9 punktów na półmetku fazy grupowej, będąc w tabeli o pięć oczek nad Szkotami i zapewne Benfiką, która nie powinna mieć problemów z pokonaniem Spartaka, który w poprzednich dwóch meczach nie zdobył nawet punktu. Ale aby to osiągnąć, zawodnicy Tito Vilanovy nie będą mogli pozwolić sobie na taką grę jak w sobotę przeciwko Deportivo.
W poprzednich dwóch meczach Barça wygrała i ze Spartakiem i z Benfiką. O ile mecz z Portugalczykami nie przysporzył jakichś większych kłopotów Katalończykom, nie wspominając o kontuzji Carlesa Puyola, o tyle debiutanckim pojedynku ze Spartakiem nie było wcale łatwo. W tym meczu działo się nawet więcej niż w spotkaniu z Deportivo – było prowadzenie, gol samobójczy, utrata prowadzenia i remontada w końcówce, ale z pewnością culés drżeli o wynik bardziej jeszcze kilka dni temu niż w meczu z moskwianami.
Jeśli chodzi o spotkania Ligi Mistrzów, Celtic także może poszczycić się udanym odrabianiem strat. W pierwszym meczu Szkoci zremisowali z Benfiką, a w drugim wygrali ze Spartakiem, chociaż nie bez trudu. Na początku spotkania na 0-1 gola zdobył Hooper, ale do przerwy wyrównać zdołał Emenike. Ten sam zawodnik strzelił na 2-1 dla Spartaka tuż po przerwie, ale na szczęście dla Celtiku na 20 minut przed końcem meczu samobójczego gola strzelił Kombarow. Rzutem na taśmę wynik meczu ustalił Samaras, który zdobył bramkę na 2-3 w ostatniej minucie spotkania.
Jak wygląda sytuacja w tabeli ligowej Barcelony – każdy wie. Celtikowi nie wiedzie się wcale gorzej. Podopieczni Neila Lennona także są liderami w Scottish Premier League z trzypunktową przewagą nad St. Johnstone i jednym zaległym meczem. The Bhoys są w naprawdę dobrej formie, a odzwierciedla to fakt, że wygrali cztery ostatnie mecze z rzędu.
W kadrze Celtiku Kelvin Wilson, Scott Brown, Kris Commons i James Forrest zmagają się z urazami, a na boisku nie ujrzymy dziś też Lassada Noioui i Paddy”ego McCourta. W Barcelonie główną bolączką Tito Vilanovy jest formacja obronna, która występuje od jakiegoś czasu w dosyć eksperymentalnym składzie. Dodajmy, że na najbliższe spotkanie Ligi Mistrzów zawieszony jest także Sergio Busquets.
Użytek z tego będą chcieli zrobić napastnicy szkockiego zespołu, ale na przedmeczowej konferencji prasowej Neil Lennon przyznał, że jego zawodników czeka bardzo ciężki mecz. Zaznczył jednocześnie, że „nie mamy nic do stracenia, nie przyjechaliśmy tutaj na wakacje”. Tito Vilanova z kolei nie chciał usprawiedliwiać wszystkiego kontuzjami, jednak zauważył, że dzięki zwycięstwu na Camp Nou o awans będzie zdecydowanie łatwiej. Czekamy na kolejne trzy punkty, oby bez takich nerwów jak ostatnio serwuje nam Barça.
Ewelina Kwit (BlogFCB.com): FC Barcelona jest niekwestionowanym liderem grupy G, co do tego nikt chyba nie ma najmniejszych wątpliwości. Ani Benfica, ani Spartak nie zdołali jej zatrzymać więc Celtic również ma nikłe szanse, że mu się to uda. Nie zmienia to faktu, że gigant z Katalonii niestety nie jest ostatnio drużyną bezbłędną więc może jakąś bramkę szkocka ekipa strzeli, na więcej bym nie liczyła. Tym bardziej, że mecz odbywa się na Camp Nou. Obstawiam zatem pewne zwycięstwo Dumy Katalonii 3:1.
Przemysław Kuryłło (DumaKatalonii.pl): Trzy punkty dadzą spokój o zapewnienie szybkiego awansu z grupy i chyba nikt nie wyobraża sobie innego wyniku niż zwycięstwo Barçy. Chociaż patrząc na to co ostatnio pokazują zawodnicy Vilanovy, nie dałbym sobie uciąć ręki za łatwe zwycięstwo. Chętnie widziałbym trzy punkty zostające na Camp Nou, ale do tego potrzebna będzie maksymalna koncentracja w obronie, bo póki co nawet beniaminek jest w stanie wbić nam trzy bramki.
Źródło: Własne/BlogFCB.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);