Czymś, co we wspaniały sposób pokazuje pozycję Barcelony we współczesnym świecie futbolu jest fakt, że ostatni sezon został uznany za przegrany. Która inna drużyna na świecie zdobywszy puchar kraju, wicemistrzostwo ligowe i osiągnąwszy półfinał Champions League, ma prawo odczuwać ogromny niedosyt? Chyba tylko Real Madryt i Bayern Monachium (w przypadku Bawarczyków sytuacja jest jednak inna – seryjnie zdobywają oni wszystko, co się da na krajowym podwórku – stąd też każdy brak mistrzostwa uznawany jest za porażkę).
Na pewno przyczyny tego, iż – w odróżnieniu do poprzednich lat – Katalończykom nie udało się zdominować wszystkich rozgrywek są złożone. Pokuszę się jednak o wymienienie dwóch najważniejszych czynników, które sprawiły, że Real Madryt i Chelsea Londyn odebrały Barcelonie panowanie w Hiszpanii i Europie. Pierwszy z nich to zanik głodu zwycięstw. Po tym, co w ostatnich sezonach wyprawiali podopieczni Guardioli trudno, aby chęć zdobywania pucharów była nadal taka sama, jak latem 2008 roku. Trzy mistrzostwa z rzędu, dwa triumfy w Lidze Mistrzów i wiele innych mniej znaczących trofeów zdobytych przez Messiego i spółkę miały prawo skutecznie odebrać motywację do walki o każdy centymetr boiska z drużyną walczącą o utrzymanie w La Liga. Stąd też – jak mniemam – plaga remisów na wyjazdach, gdzie odpadała presja trybun, która to zawsze dodaje adrenalinę i chęć do dania z siebie wszystkiego.
Kolejna istotna przyczyna to pewne lekceważenie rywali. Gdy po heroicznych bojach pokonuje się Real Madryt, czy też Chelsea Londyn, gdy we wspaniałym stylu wygrywa się finał Champions League, nietrudno o lekceważące podejście do mniej wymagających rywali. Kolejne trofea bardzo podbudowały pewność siebie Katalończyków, pytanie czy nie za bardzo. Czy wychodząc na murawę, mając przed sobą mecz z dużo niżej notowanym rywalem podopieczni Guardioli nie dopisywali sobie trzech punktów już przed końcowym gwizdkiem sędziego? Oczywiście nigdy się tego nie dowiemy, ale wydaje mi się, że jest to bardzo prawdopodobne.
Dlatego też sądzę, że „nieudana” zeszłoroczna kampania może zadziałać na graczy Barcelony niczym wylany na głowę kubeł zimnej wody. Chęć odzyskania utraconych trofeów i pokazania, że nadal Duma Katalonii to najlepsza drużyna globu (w co niektórzy zaczynają wątpić) powinny dodać skrzydeł Messiemu i spółce. Kto wie, być może w tym sezonie zobaczymy najlepszą Barcelonę w historii?
Źródło: Własne
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);