Chilijski skrzydłowy przechodząc z Udinese do Barcelony, wiedział, że gra w nowym klubie będzie bardzo dużym wyzwaniem w jego życiu. Podczas pierwszych treningów Alexis spotkał się z wieloma nowościami, takimi jak gra taktyczna, szybkość poruszania się piłki pomiędzy zawodnikami i innego typu nowe ćwiczenia. Sánchez był jednak pewny jednej rzeczy: „Chcę zostać w przyszłości najlepszym piłkarzem na świecie.”
Reprezentant Chile przechodzi obecnie trudne chwile w zespole z Katalonii. Podczas swojego pierwszego sezonu nie można było mieć do niego zastrzeżeń, asystował, strzelał, starał się pokazać z jak najlepszej strony. Na pewno pomogła mu trochę kontuzja Davida Villi, dzięki której Alexis wskoczył do wyjściowej 11.
Wraz z rozpoczęciem drugiego sezonu Sánchez zgubił gdzieś swoją formę. Teoretycznie powinien grać lepiej, gdyż zapoznał się już ze stylem gry Barcelony. Niestety, tylko teoretycznie. Alexis do tej pory strzelił w bieżącej kampanii niechlubną 1 bramkę przeciwko Benfice Lizbona. Więcej bramek mają chociażby Adriano albo Jordi Alba którzy grają w defensywie.
Alexis ma na swoim koncie również 3 asysty. Co ciekawe- wszystkie one adresowane były do Messiego. Ostatnią zaliczył w sobotę w meczu z Mallorką. W grze skrzydłowego widać również brak odwagi do robienia rzeczy, które robił wcześniej bez żadnych problemów.
Sánchez przychodząc do Dumy Katalonii miał łatkę bardzo dobrze dryblującego zawodnika. Jednak coraz rzadziej, o ile w ogóle, widzimy Alexisa w walce 1 na 1. Od skrzydłowych lub napastników oczekuje się bramek i to powinno być priorytetem Alexisa w następnych meczach.
Sytuacje bramkowe Chilijczyk posiada, ale zazwyczaj brakuje szczęścia (na przykład słupek w meczu z Celtami) lub zimnej krwi i opanowania. Miejmy nadzieję, że w najbliższych spotkaniach Alexis Sánchez udowodni, że potrafi nie tylko asystować do Leo ale również samemu siać postrach wśród bramkarzy.
Źródło: Marca.com