Trener Realu Saragossa – Manolo Jiménez – twierdzi, że Camp Nou nie jest łatwym stadionem, jednak można na nim wygrać.
Manolo Jiménez z pewną ironią wychwalał kontrolę piłki wśród zawodników Barcelony. Trener uważa, że klub jest „jak zły chłopiec, który zabiera piłkę i nie chce jej nikomu oddać”. Niemniej jednak na konferencji prasowej powiedział, że „jestem pełen entuzjazmu i chęci oraz jadę do Barcelony, aby rozegrać dobre spotkanie”.
Jiménez jest świadomy, że kiedy gra się przeciwko Barcelonie, pomimo tego, że nie chce się wracać, to i tak po chwili znajduje się po stronie Katalończyków. Tym samym próbuje bronić obronną postawę Celticu, który był mocno krytykowany za swój styl gry w ostatnim spotkaniu.
Trener planuje zastosować podobny styl gry pod względem posiadania piłki jak miało to miejsce w spotkaniu na Santiago Bernabéu. Jednak jest w pełni świadomy, że zmierzenie się z zespołem Tito Vilanovy będzie trudnym wyzwaniem, ponieważ oni „zabezpieczają swoje podania i stosują przejścia prawdziwie matematyczne”.
Jiménez powiedział swoim zawodnikom także, że nie jest niemożliwe wygrać z Barceloną na Camp Nou i próbował wzbudzić w nich optymizm. „Jest to trudne, ale możliwe. Nie powinniśmy się niczym martwić. Jeżeli będziemy jechać ze strachem i zwątpieniem, to tylko stracimy, bo Barcelona nie ma litości”.
Przy takim hipotetycznym zwycięstwie muszą być zaangażowani wszyscy zawodnicy z boiska i dać z siebie więcej niż zwykle. „120 procent. Musisz dać z siebie wszystko, jeśli chcesz być skuteczny. Jeśli damy tylko 100 procent to też stracimy, ale jeśli oni nie będą skuteczni, my możemy wygrać”, zakończył trener Saragossy.
Źródło: Sport.es