Del Nido i Monchi zacierają ręce widząc postępy Luisa Alberto. Wypożyczony z Sevilli napastnik FC Barcelony B (wraz z Gerardem Deulofeu) jest najlepszym strzelcem drużyny (6). Katalończycy zapłacili za niego 200 tysięcy euro, a teraz jest wart dużo więcej.
Wydaje się, że FC Barcelona będzie chciała pozostawić w swoich szeregach tego utalentowanego piłkarza. W tym wypadku będą musieli oni zapłacić klauzulę wykupu opiewającą na 3,8 miliona euro. Liderzy biznesu w Andaluzji są pewni, że gdy piłkarz utrzyma poziom z pierwszej części sezonu, to będą mogli na nim zarobić.
Jeżeli Barça zdecyduje się zapłacić te pieniądze, Sevilla dodatkowo zyska na niektórych zmiennych, które obejmują korzystne warunki. Za każde rozegrane 25 spotkań w pierwszym zespole, kataloński klub będzie musiał zapłacić milion euro. I tak do 100 meczów. W sumie więc transfer będzie kosztował nawet około 8 milionów euro.
Pojawia się jeszcze jeden korzystny zapis dla Sevilli. W przypadku, gdyby Barça chciała potem sprzedać Luisa Alberto, andaluzyjski klub zarobiłby 20% kwoty uzyskanej przed Katalończyków. Jeżeli natomiast FC Barcelona nie skorzysta z opcji pierwokupu, Del Nido i Monchi będą czekać na piłkarza z otwartymi ramionami.
Bardziej doświadczony napastnik na pewno byłby doskonałym wzmocnieniem dla pierwszej drużyny Sevilli. W zasadzie, odejście Luisa Alberto było nieco traumatyczne dla Pizjuán, ponieważ wywołało sprzeciw fanów, którzy nie rozumieją, w jaki sposób można było nie wziąć pod uwagę jednego z klejnotów cantery. Otoczenie piłkarza mówi, że jest jeszcze zbyt wcześnie na wyroki, ale karty są na stole.
Źródło: MundoDeportivo.com