Argentyńczyk i El Guaje mają dzisiejszego wieczoru dodatkową motywację – Messi chce, bowiem po raz pierwszy zadedykować swoją bramkę synowi, zaś Villa pragnie powiększyć swój strzelecki dorobek i przekroczyć magiczną liczbę 300.
24-letni Anglik – Fraser Forster – był najlepszym piłkarzem Celticu na Camp Nou. To on zdołał powstrzymać Messiego i cały zespół Barcelony przed całkowitym rozgromieniem Szkotów, które na szczęście zakończyło się zwycięstwem Katalończyków 2:1.
Nawet David Villa, w ciągu 10 minut po wejściu na boisko z ławki rezerwowych, nie był w stanie przedostać się do bramki rywala. Dziś wieczorem, na legendarnym Celtic Park zarówno Argentyńczyk jak i Hiszpan ponownie staną przed szansą pokonania Forstera.
Obaj napastnicy mają dodatkowa motywację, by pokonać bramkarza rywali – pragną bowiem powiększyć swój dorobek strzelecki i zapisać się na kartach historii futbolu. Messiemu, który ma już na swoim kocie 73 bramki brakuje tylko dwóch trafień, aby zrównać się z legendarnym Pele, który w 1958 roku zdobył ich aż 75. Villi zaś brakuje dwóch goli, by przekroczyć magiczną liczbę 300 strzelonych bramek w karierze.
W Glasgow ‘7’ Barçy stanie przed wyjątkową okazją dołączenia do ekskluzywnego klubu 300, w którym od niedawna znajduje się już jego kolega z zespołu – Leo Messi.
38 goli w Barcelonie, 40 w Sportingu Gijon, również 40 trafień w Realu Saragossie i aż 128 w Valencii oraz dodatkowe 52 bramki w reprezentacji, czynią Davida Villę historycznym strzelcem Hiszpanii.
Występ Davida Villi jednak nie jest pewny. Napastnik ciągle dochodzi do zdrowia po poniesionej kontuzji i nie jest w stanie rozegrać całego spotkania.
Pomimo tego, iż Asturyjczyk nie występuje regularnie, i tak jest on drugim najlepszym strzelcem Barcelony (po Leo Messim) w tym sezonie. Zdobył już sześć bramek, w tym pięć w lidze – oddając przy tym zaledwie osiem strzałów na bramkę. Jego wskaźnik efektywności jest więc niezwykle wysoki i wychodzi na to, że Villa strzela gola co 68 minut.
Czterokrotny król strzelców Ligi Mistrzów – Leo Messi – w tegorocznych rozgrywkach ma na swoim koncie zaledwie dwie bramki, jednak jak zwykle aspiruje do osiągania jak najwyższych celów. Chociaż na dzisiejszy wieczór ’10’ Barçy ma bardziej ludzką motywację, niż zdobywanie kolejnych rekordów czy trofeów.
Tego czynu chciał tego dokonać już w spotkaniu z Celtą, na dzień po narodzinach swojego syna – Thiago.
Leo już był do tego przygotowany – ukrył bowiem smoczek w swojej skarpecie. Niestety obrońcy nie pozwolili Messiemu dotrzeć do bramki, a w konsekwencji Argentyńczyk nie zdobył gola, którego tak bardzo chciał zadedykować swojemu dziecku. Całe spotkanie na szczęście zakończyło się zwycięstwem Barcelony 3:1, jednak to nie Messi odgrywał w nim pierwszoplanową rolę.
Miejmy nadzieję, że dzisiaj wieczorem obaj napastnicy osiągną zamierzone sobie cele i zdobędą kolejne bramki, które nie tylko przybliżą Barcelonę do awansu do kolejnej fazy tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów, ale sprawią, że będą one wyjątkowe dla samych piłkarzy.
Źródło: MundoDeportivo.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);