W środę na Camp Nou szkoleniowiec FC Barcelony, Tito Vilanova, wreszcie będzie miał okazję zrobić sobie przegląd kadry, którą dysponuje. Blaugrana zmierzy się bowiem w rewanżowym pojedynku 1/16 finału Copa del Rey z trzecioligowym Alavés. Mecz może mieć charakter czysto sparingowy, jako że w pierwszym spotkaniu w Kraju Basków Barça pewnie zwyciężyła 3:0.
Pierwsze starcie między tymi dwiema drużynami odbyło się niemalże miesiąc temu – dokładnie 30 października. Ciężko wtedy było mówić o jakichkolwiek emocjach – Duma Katalonii rozbiła swojego rywala 3:0, a bramki w tym spotkaniu zdobywali Andrés Iniesta, David Villa i Cesc Fàbregas. Na Camp Nou może być jednak ciekawiej, bo tak naprawdę walka o awans do kolejnej rundy jest już praktycznie rozstrzygnięta, co sprawia, że obie ekipy będą walczyć bez presji wyniku.
Barcelona Tito Vilanovy to prawdziwy huragan w lidze, w której jeszcze nie przegrała, wygrywając 12 z 13 rozegranych spotkań i remisując tylko ze swoim największym przeciwnikiem – Realem Madryt. W Champions League Blaugrana spisuje się równie dobrze i po pięciu seriach gier w fazie grupowej ma już zapewniony awans do kolejnej rundy z pierwszego miejsca w grupie G przed takimi ekipami jak Benfica Lizbona, Celtic Glasgow czy Spartak Moskwa. Nic więc dziwnego, że humory w stolicy Katalonii dopisują (no może poza częścią kibicującą ostatniemu w tabeli La Liga Espanyolowi) i wszyscy się zgadzają, że w środowym pojedynku z Alavés nic złego Barçy stać się nie może.
O tym, że nie ma już praktycznie żadnego zagrożenia dla Barçy w tej rywalizacji, świadczy chociażby kadra powołana przez Tito Vilanovę na środowy pojedynek, w której zabrakło Leo Messiego, Xaviego, Víctora Valdésa, Sergio Busquetsa, Andrésa Iniesty, Jordiego Alby czy Gerarda Piqué. Oprócz tego nie ma mowy o występie kontuzjowanych Bartry, Alexisa Sáncheza i Daniego Alvesa. Mimo to na Camp Nou po prostu nie może stać się nic dziwnego, biorąc pod uwagę choćby to, że powołani zawodnicy rezerw FC Barcelony na co dzień i tak grają o klasę rozgrywkową wyżej, aniżeli Alavés.
Złudzeń co do poziomu trudności spotkania nie ma nawet trener Deportivo, Natxo González, który na wczorajszej konferencji prasowej przyznał, że „Barça nie pozwala się cieszyć. To ona się cieszy”. Zdradził również sposób na grę w dzisiejszym meczu: „Będziemy mocno cierpieć, jak w pierwszym meczu, Barça utrzymuje się przy piłce okropnie długo i będziemy starali się to zmienić. Kiedy już będziemy przy piłce, będziemy musieli wykorzystać nasze szanse”.
Deportivo boryka się z problemami kadrowymi przed meczem z Barceloną, a jak powiedział wczoraj Natxo, „Do Barcelony pojadą ci, którzy będą najlepsi po dzisiejszym treningu. Beobide prawie na pewno nie pojedzie, nie chcę ryzykować przed niedzielnym meczem. Dla nas priorytetem jest liga”, czym sugerował już, że jego zawodnicy nie będą za wszelką cenę chcieli odrobić trzybramkowej straty z pierwszego spotkania, co raczej i tak jest mało możliwe.
Oprócz wspomnianego pomocnika na pewno nie zagra także Miguel, podstawowy bramkarz Deportivo, który doznał naderwania więzadła krzyżowego w prawym kolanie. Czekają go przynajmniej dwa miesiące przerwy od futbolu, a jeśli potrzebna będzie operacja, Hiszpan nie zagra przynajmniej przez pół roku. Urazu doznał także rezerwowy bramkarz, Urtzi, który skarży się na skurcze w mięśniu czworogłowym uda. Wszystko to przypomina sytuację Spartaka Moskwa w ostatnim meczu z tym zespołem, ale dzięki temu szansę na debiut dostanie zaledwie 19-letni Sergio Herrera. Bramkarzem rezerwowym w tym meczu ma zostać Sergio Pérez. Do Barcelony nie uda się także Negredo, który również boryka się z urazem.
Przypomnijmy, że Deportivo Alavés gra obecnie w drugiej grupie Segunda División B i zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z dorobkiem 34 punktów po 14 kolejkach, w których straciło zaledwie siedem bramek. W kolejnym meczu zagra z przedostatnim Racingiem Santander B o utrzymanie lub zwiększenie trzypunktowej przewagi nad drugim w tabeli Eibar.
Kadra Barcelony na to spotkanie:
Pinto, Oier, Fabregas, Puyol, Villa, Thiago, Pedro, Tello, Adriano, Song, Mascherano, Montoya, Dos Santos, S. Roberto, Deulofeu, Planas.
Aleksander Stanuch (DumaKatalonii.pl): Barcelona zagra bez siedmiu podstawowych zawodników, ale wynik z pierwszego meczu zupełnie na to pozwala Tito Vilanovie. Myślę, że nie ma co mówić o porażce lub remisie Blaugrany na Camp Nou. Kilku graczy z Barcelony B będzie się chciało pokazać, a poziomem na pewno nie odstają od graczy gości. Liczę na pewne zwycięstwo przed własną publicznością i dobrą grę zmienników.
Przemysław Kasiura (BlogFCB.com): Jak to dobrze jest mieć spokojną zaliczkę z pierwszego spotkania! Na pewno powód do radości mają młodzi gracze Barcelony, którzy będą mogli pokazać swoją siłę i umiejętności przeciwko Deportivo Alaves i to na dodatek na samym Camp Nou. Dobrze by było, jakby Deulofeu, Sergi Roberto albo Planas pokazali na co ich stać. Jeśli nie zdarzy się cud, który pewnie wstrząsnąłby całym piłkarskim światem, to możemy być pewni, że będziemy świadkami dobrego widowiska. Szkoda tylko, że Messi nie wystąpi w tym spotkaniu. Rekord Müllera przecież sam się nie pobije…
Źródło: Własne/BlogFCB.com