To było 365 dni temu, kiedy David Villa był ostatni raz częścią wyjściowego składu reprezentacji Hiszpanii. W dniu 15 listopada 2011 roku król strzelców La Roja (52 gole w 84 meczach) zagrał pełne 90 minut i zdobył bramkę w zremisowanym 2-2 towarzyskim meczu z Kostaryką.
Mniej niż miesiąc później złamał kość piszczelową. Kontuzja wyeliminowała go z gry na Mistrzostwach Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie. Musiał sobie radzić bez noszenia koszulki reprezentacji HIszpanii z numerem 7 aż do wrześniu tego roku, kiedy miał wielki „Come Back” z bramką w Pontevedra.
Del Bosque nie ma żadnych wątpliwości, aby oznaczyć Villę, jako specjalnego piłkarza. Tak długo, jak jest zdatny do gry, Asturyjczyk należy do grona nietykalnych. Wydaje się, że Villa wróci ponownie do wyjściowej jedenastki Hiszpanii na spotkanie z Panamą. Czas na cierpliwość się skończył, a po otrzymaniu miejsca w podstawowym składzie w FC Barcelonie, nadszedł moment na jego powrót do „11” drużyny narodowej.
Po kontuzji, David Villa zagrał tylko 38 minut przeciwko Arabii Saudyjskiej (strzelił bramkę) i kwadrans na Białorusi, kiedy po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Powrót El Guaje jest cenny sam w sobie, każdy wie ile jego obecność na boisku oznacza dla Hiszpanii.
David daje strzeleckie zagrożenie i wiele więcej. Wraz z nim, jako „fałszywą 9”, trenerzy mogą wyobrażać sobie strategie z każdą możliwą formułą. Jego wkład, tak jak Pedro, daje wolną przestrzeń i łatwy przepływ podań między zawodnikami.
Nie należy także zapominać, że Villa może grać, jako prawdziwy napastnik. Jego zagrożenie na tej pozycji wcale nie jest mniejsze. Panama musi uważać na El Guaje, a wszyscy kibice reprezentacji Hiszpanii czekają na kolejną bramkę dla La Roja.
Źródło: Marca.com