Przedłużenie kontraktu z Pinto lub jego brak zacznie nabierać na znaczeniu w listopadzie. Na jednym ze spotkań, kataloński klub będzie musiał zbadać możliwość odnowienia umowy na kolejny sezon lub zrezygnowanie z usług bramkarza.
Innym wyjściem z całej sytuacji jest posiadanie trzech bramkarzy w pierwszej drużynie. W zasadzie, wszystkie karty są już wyłożone na stole. Następnie przyjdzie czas na poinformowanie piłkarza. W celu umożliwienia dogadania się, negocjacje muszą iść do przodu. Plan jest taki, jaki miał miejsce w ostatnich latach, ale wiadomo, że logicznym jest iż cierpliwość portero może się skończyć.
Źródła zbliżone do klubu przyznały Mundo Deportivo, że Pinto czuje się niespokojny. Wpływają na to dwie rzeczy: 8 listopada portero skończy 37 lat i fakt, że Tito Vilanova (w przeciwieństwie do Pepa Guardioli) publicznie nie zagwarantował mu stałego miejsca w bramce podczas Copa del Rey. Pinto może czuć się zaniepokojony.
Priorytetem samego piłkarza jest Barça i czeka on na telefon, aby móc rozpocząć negocjacje. W tej sprawie będzie teraz działał dyrektor sportowy FC Barcelony, Andoni Zubizarreta. Portero chce zakończyć swoją karierę na Camp Nou i nie chce zmieniać otoczenia. Ani zimą, ani w czerwcu.
Jego agent, Juan Maraver, powiedział wczoraj gazecie, że nie jest świadomy obaw piłkarza i, że jak dotąd nie było rozmów z Barçą. „Mamy do czynienia z normalnym i absolutnym spokojem. Jest jeszcze za wcześnie i nie ma pośpiechu. Jesteśmy w listopadzie, a w ostatnich latach w tym miesiącu dochodziło do kontaktu. Barça ma swoje sprawy”, mówił agent, starając się zminimalizować problem.
Źródło: MundoDeportivo.com
+ (new Date()).getTime() + „”” + „>" + "script>„);