Po raz szósty w historii katalońskiej demokracji zdarza się sytuacja, w której w jednym dniu obywatele mają możliwość oddania głosu w wyborach do Generalitat, ale jednocześnie swój mecz rozgrywa FC Barcelona.
Dziś mieszają się futbol i polityka, polityka i futbol. Przynajmniej dla kibiców FC Barcelony, którzy przed udaniem się na Estadi Ciutat de València na mecz z Levante, mogą udać się do urn podobnie jak reszta narodu katalońskiego. Chodzi o wybory, które mają wyłonić skład nowego Rządu Katalonii.
Pięciokrotnie dotychczas futbol i wybory krzyżowały swe drogi tego samego dnia, jeśli chodzi o Katalonię. Jeśli chodzi o ostatnie lata, miało to miejsce 29 kwietnia 1984 roku, a o tytuł mistrzowski Barcelona rywalizowała z Athletic Bilbao i Realem Madryt. Zwycięstwo na boisku Atlético (2-1) nie dało niczego, bo obaj rywale również wygrali swoje spotkania, a tytuł mistrzowski powędrował ostatecznie do Basków. Wybory wygrał zaś Jordi Pujol (CiU – Konwergencja i Unia) przed Raimonem Obiolsem (PS – Partia Socjalistów).
16 listopada 2003 roku Leo Messi zadebiutował w pierwszym zespole w meczu z Porto, a Katalonia żyła wówczas wyborami do Generalitat, które wygrał Artur Mas (CiU) przed Pasqualem Maragallem (PSC – Partia Socjalistów Katalonii).
Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce 28 listopada 2010 roku. Tego dnia wybory wygrał Artur Mas przed José Montillą, a Barça miała zagrać z Realem Madryt. Mecz przełożono na poniedziałek, a Barcelona rozgromiła tamtego wieczora Real Madryt 5-0 na Camp Nou.
Źródło: Sport.es