Abidal: Podjąłem wysiłek dla mnie i dla Tito

Abidal wziął udział w specjalnym reportażu TV3 pod tytułem La gran maratón de Abidal, w którym opowiada on o życiu podczas ostatnich skomplikowanych miesiącach z powodu jego choroby i dwóch operacjach.

Francuski obrońca nie poddał się i wykazał chęć powrotu, a wszystko dla „trenera i drużyny, która na mnie czekała”. Abiadl podziękował za zaufanie Tito Vilanovie i przyznał, że miał on specjalny współudział w tym wszystkim, ponieważ wiele ich łączy. Zwłaszcza doświadczenia, które niestety nie omijają ich obu.

 

Francuz ciężko pracował, aby ponownie wrócić do drużyny. Nikt tak jak on nie wie, jaki to przyniosło koszt. „Każdy dzień zbliżał mnie do tego, co sobie powiedziałem. To był zaszczy, kiedy widziałem te wszystkie rzeczy z góry”, mówił o wyprawach na Vall d”Aran z Emili Ricartem.

 

„W ciągu tych dwóch dni, trenerzy mieli sznurowadła, a ja nie”, wspominał z uśmiechem. Jednakże przed nim pojawiały się kolejne cele. Następnym z nim była piłka nożna. „Naprawdę chciałem zacząć od nowa z piłką. Wiedziałem, że po dotknięciu, droga do celu była nieco krótsza”, stwierdził.

 

Dodał: „Zawsze się starałem. Jeżeli tego nie zrobisz, nie będziesz wiedział czy możesz. Więc chciałem trenować, aby zobaczyć, czy nadal jeszcze mogę”. Wielu było zaskoczonych jego siłą, jego nastrojem, kiedy odwiedził kolegów z drużyny po raz pierwszy po regeneracji z pierwszego zabiegu.

 

Jest już jasny, jaki jest sekret Abidala: „Chcę zachęcić ludzi, zachować dobre oblicze. Chociaż trudno wykazać, że jest to bardzo dobre. Mój uśmiech jest jednak prawdziwy, zawsze go mam”. Mówił również o bezwarunkowej miłości ludzi: „Jest bardzo ciężko czuć miłość. Jednak kiedykolwiek widzę obrazki, które pokazują, że ludzie mnie kochają, chcę zostać tu na zawsze”.

 

Jego siła i walka była lekcja życia dla wszystkich, ale Abidal nie zapomina, że to nie jest tylko jedna walka: „Nie robię rzeczy dla przykładu. Taka jest moja mentalność. Mamy szczęście, że jako piłkarze reprezentujemy wiele dla ludzi. Nie możemy o tym zapominać”.

 

EMOCJONUJĄCA NOC: Finał Ligi Mistrzów na Wembley

Minęło już półtora roku, kiedy Barça wygrywała Ligę Mistrzów na Wembley. Był to dzień, w którym Abidal podnosił w górę puchar, jako kapitan FC Barcelony. Francuz nigdy nie zapomni tego, co wtedy czuł. Wszystko to zawdzięcza Carlesowi Puyolowi, który oddał mu wtedy kapitańską opaskę.

 

To był bardzo ważny dzień dla mnie. Moja cała rodzina była w domu przed telewizorem. Miałem ogromną przyjemność, jako pierwszy podnieść trofeum w górę. Był on czymś wielkim. Czułem wtedy, że świat się zatrzymał”, komentował Abidal.

 

Przypomniał również swój czas powrotu na Camp Nou: „Nie spodziewałem się, że wtedy będę grać. To była wielka niespodzianka. Chcę podziękować Guardioli, że zaufał mi wtedy. Powiedziałem mu wtedy, że jeżeli mnie potrzebuje, to jestem gotów”.

 

BARÇA – DRUŻYNA, KTÓRA JEDNOCZY

Abidal był pełen uznania dla swojej drużyny. Był niezwykle podekscytowany, kiedy oglądał obrazki z finału Copa del Rey, gdzie piłkarze zadedykowali mu zwycięstwo i puchar. „Tutaj wszyscy jesteśmy gwiazdami. Messi jest najbardziej pokorny, Pinto zawsze się uśmiecha, Valdés żartuje, Puyol dodaje nastroju, Xavi zawsze dowcipkuje, a Andrés jest stonowany… Każdy ma coś, co może przekazać drużynie. Staram się wziąć coś od każdego z nich, każdego dnia, jak najlepiej, zakończył.

 

 

W międzyczasie polecamy obejrzeć również inny film dotyczący Érica Abidala: „Twoja walka jest naszą siłą”:

 

Jeżeli tylko reportaż pojawi się na YouTube, podejmiemy wszelkich starań, aby przetłumaczyć go w całości.

Źrodło: Sport.es