W pierwszym spotkaniu przeciwko Courtois Messi zaliczył hat-tricka, a była to zaledwie część z wygranej 5-0 odniesionej na Camp Nou. Przechylił także szale zwycięstwa na Calderón strzelając decydującego gola na 1-2.
„Nie obawiamy się Messiego, ani żadnych innych przeciwników Atlético”. Takie zdanie Thibauta Courtois dokładnie opisuje postawę zawodników przed wizytą w Barcelonie, domu obecnie najlepszego piłkarza na świecie, Leo Messiego. Drużyna Simeone urosła w pewność siebie i zawodnicy nie boją się starcia z niepowstrzymanym argentyńskim napastnikiem. Belgijski bramkarz wie z doświadczenia, co to znaczy zmierzyć się z Argentyńczykiem, ze wszystkich złych powodów.
Ich poprzednie spotkania z ubiegłego sezonu były dla Atlético przwdziwym koszmarem. Messi strzelił hat-tricka przeciwko Courtois, co było częścią ich sromotnej porażki 5-0 na Camp Nou. Zdobył także decydującą bramkę w rewanżu na Calderón. To w sumie cztery gole w dwóch meczach i dowód, że naprawdę mowa jest o niepowstrzymanym zawodniku.
Miesiące później, jednakże, sytuacja drastycznie się zmieniła. Atlético nie jest już tą drużyną ze złamanym duchem gry, jaką była po ostatniej wizycie w Barcelonie. Jest teraz drugą ekipą w tabeli ligowej i być może jedyną, która może nadążyć za podopiecznymi Tito Vilanovy.
Filipe Luis także wierzy w duże szanse Atlético. „Messi nas nie przeraża, on nas zachęca. Zespoły wznoszą się w meczach takich jak ten. Czuję się lepiej, nie jestem zrelaksowany, raczej bardziej skoncentrowany, a to może pomóc nam rozegrać świetny mecz”, powiedział brazylijski obrońca.
Źródło: Marca.com