Cristiano Ronaldo trafił do Realu Madryt latem 2009 roku. Prezydent klubu, Florentino Pérez, uznał wtedy, że jest to jedyne antidotum, aby zaspokoić chciwość strzeleckich zdolności Lionela Messiego i dać nową konkurencję Argentyńczykowi.
Zapłacono za Portugalczyka rekordowe 96 milionów euro, aby ten zakończył panowanie FC Barcelony w Hiszpanii. Po trzech i pół roku, Cristiano Ronaldo nie był w stanie dosięgnąć szczytu podium okupowanego przez Leo Messiego – ani pod względem technicznym, ani stylu, ani bramek.
W tym okresie Messi strzelił 201 bramek, czyli o 34 więcej niż Cristiano Ronaldo, który ma ich 167. Co prawda Barça grała więcej spotkań od Realu Madryt (w sumie 189 oficjalnych meczów do 166), ale Argentyńczyk ma średnią 1,06 bramki na mecz. Portugalczyk natomiast 1,006.
Z Pepem Guardiolą na ławce trenerskiej, Messi eksplodował, jako „fałszywa dziewiątka”. Strzelił 38 bramek w debiucie trenera z Santpedor. Co roku zwiększał tę liczbę, aż osiągnął 73 gole w sezonie 2011/12. Akumulowanie goli w większej ilości wydawało się być niemożliwe, ale nie dla niego.
W tym sezonie jest jeszcze lepszy, 28 goli na 26 spotkań. Dodatkowo należy przypomnieć, że brakuje mu dwóch bramek, aby pokonać rekord legendarnego Gerda Müllera i ponownie zapisać się na kartach historii światowego futbolu.
Cristiano Ronaldo jest uważany za jednego, który może przeciwstawić się Leo Messiemu – udało mu się to tylko raz. W sezonie 2010/11 został Pichichi La Liga z 40 bramkami, ale jego wyczyn już przeszedł do historii zapomnienia, Crack z Barçy był lepszy w poprzednim sezonie.
Źródło: MundoDeportivo.com