Wywiad z Sergio Busquetsem

Nie lubi udzielać wywiadów, rzadko uczestniczy w żartach (nie to co Piqué), nazywany jest „nieśmiałym”. Na boisku jednak zmienia swoją twarz, wykonuje zadania perfekcyjnie, drybluje, podaje i walczy z zawodnikami większymi od siebie.

W Ciutat Esportiva, Sergio Busquets udzielił wywiadu dla Mundo Deportivo przed dzisiejszym meczem z Atlético Madryt.

 

Nadchodzi Atlético, gra lider z wiceliderem. Będzie wspaniały mecz!

 

Atlético ubiegły sezon zakończyło w bardzo dobrym stylu. Z Cholo (Diego Simeone – przyp. red.) na ławce stali się bardziej kompletną drużyną i dzięki temu teraz wygrywają wiele spotkań. To będzie bardzo dobry mecz.

 

Czy są waszymi rywalami w walce o mistrzostwo La Liga?

 

Oczywiście, że są. Za nami prawie połowa sezonu, a oni są tuż za nami. Musimy wziąć również pod uwagę Real Madryt, który aktualnie ma 11 punktów straty. Najważniejsze jest, abyśmy wygrywali swoje spotkania, bo wtedy nie będziemy musieli się oglądać na inne zespoły.

 

Co z Falcao?

 

Graliśmy już przeciwko piłkarzom o jego charakterystyce, czyli seryjnym strzelcom. Musimy grać swoje, potrzebujemy trochę więcej, aby powstrzymać Falcao, ale są jeszcze inni, którzy również są w formie.

 

Trudno będzie go zatrzymać.

 

Falcao porusza się praktycznie tylko w okolicy pola karnego, ale są jeszcze Diego Costa, Arda i tak dalej. Są to zawodnicy, których trudno upilnować. Musimy odciąć ich od podań, a wtedy na pewno nie ucierpimy.

 

Osiągnięcie 16 zwycięstw przed przerwą świąteczną?

 

Zostały nam 2 mecze przed świętami, a więc to już ostatnia prosta i potrzebujemy maksimum wysiłku. Naszym celem jest zdobycie sześciu punktów, aby spokojnie udać się na odpoczynek, a później wrócić z nową, jeszcze większą, energią.

 

Znów styczeń będzie decydujący.

 

Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli to będziemy grali co trzy dni, bo jeszcze jest Puchar Króla. Natomiast w lutym wraca Liga Mistrzów. Od wielu lat mamy taką sytuację z napiętym terminarzem spotkań, ale okazuje się, że praktycznie zawsze w każdych rozgrywkach walczymy do samego finału. Jesteśmy zmobilizowani do wygrywania wszystkich pucharów, nawet jeśli wymaga to wielkiego poświęcenia pod względem fizycznym.

 

Spodziewałeś się takiego startu w Primera División?

 

Spodziewaliśmy się, że tak jak mówiłem, będziemy walczyć we wszystkich rozgrywkach do samego końca jak co roku, ale prawda jest taka, że nikt się nie spodziewał, iż tak dobrze wystartujemy w lidze, gdyż dokonaliśmy rzeczy historycznej, nikt tego nie zrobił przed nami. Nie mamy wątpliwości, że na razie wszystko idzie po naszej myśli. Mamy trenera takiego jak Tito, który chce, abyśmy kontynuowali nasz projekt. Mam na myśli przygotowania, treningi, sprawy rutynowe. Wiemy, że to będzie dla nas najlepsze.

 

Czy wielkim wyzwaniem było udowodnienie ludziom, że możecie wygrywać trofea bez Pepa Guardioli?

 

Jesteśmy bardzo zmotywowani, aby to zrobić. Zawsze chcesz stawać się lepszy, zdajesz sobie sprawę, że rekordy, które pobiłeś wydawało się nie do osiągnięcia. Wtedy sobie uświadamiasz, że dla tej drużyny nie ma rzeczy niemożliwych i wciąż możemy być lepsi pod względem drużynowym i indywidualnym: zwycięstwa, gole, trafienia Leo. To wszystko na razie funkcjonuje znakomicie, ale w końcowym rozrachunku liczą się zdobyte trofea.

 

Tito pochwalił postawę Barcelony w Kordobie, a Mourinho skrytykował po meczu w Vigo. Czy to wszystko jest warte więcej niż 11 punktów przewagi?

 

Każdy trener zna swoich zawodników. My zawsze staramy się osiągnąć swój poziom i taki sam cel mają rywale. Córdoba to był dla nas trudny przeciwnik, tym bardziej na ich stadionie. Jednakże, udało nam się wygrać 2:0 i to się liczy. Realu Madryt nie widziałem, nie mogę o nich nic powiedzieć i nie interesuje mnie ich gra.

 

Jak zmienił się Sergio Busquets od momentu swojegu debiutu?

 

Jestem taki sam z tą samą wytrzymałością i umiejętnościami. Wydaje mi się jednak, że stałem się zawodnikiem bardziej kompletnym, ponieważ nabrałem doświadczenia i czegoś się nauczyłem. Uczysz się poprzez występy w meczach i treningi.

 

Grasz inaczej, gdy masz obok siebie Fàbregasa?

 

Cesc jest bardziej mobilny dla swojego stylu gry, więcej współpracuje z Leo, gra bardziej ofensywnie, a to oznacza, że muszę się przesuwać do przodu i być na równi z Xavim. Trzeba się dobrze przemieszczać między liniami, czasem pobiec bardziej w prawo, czasem bardziej w lewo, ale kilometry pozostają te same.

 

Wydaje się, że na początku Tito nakazał więcej gry właśnie pomiędzy liniami.

 

Rozumiem, że prasa zawsze będzie się doszukiwać czegoś nowego, ale prawda jest taka, że praktycznie nic się nie zmieniło. Może czasami wygląda to inaczej w różnych momentach meczu, ale nie jest to standardem.

 

Kiedy będziesz częściej uderzał na bramkę?

 

Wielu ludzi mnie o to pyta. Nie chodzi tu o brak zaufania do własnych umiejętności. Po prostu wolę podać do lepiej ustawionych partnerów lub zagrać dużo rozważniej. To cechuje moją grę, ale będę się starał poprawić ten element.

 

Co z łatką „piłkarza z ulicy”?

 

Nie wstydzę się swojego pochodzenia. Jestem dumny z dzieciństwa, z moich przyjaciół, kiedy graliśmy w każdym możliwym miejscu, ale to nie tylko ja. Wielu piłkarzy zaczynało w taki właśnie sposób. No, chyba że mieszka się w centrum Barcelony, wtedy jest to niemożliwe. Pasjonaci futbolu zrozumieją tę grę i dla nich zawsze nadejdzie właściwy moment.

 

Dlaczego otrzymujesz tyle kopniaków?

 

Być może dlatego, że mam bardzo długie nogi i wygląda na to, że nie sięgnę piłki… a jednak. Drugi powód jest na pewno taki, że Barcelona bardzo długo utrzymuje się w posiadaniu piłki i jest narażona na zbytnią aktywność rywali w odbiorze. To jest jednak część futbolu i nie mam z tym problemu.

 

Nie narzekasz na te faule?

 

To futbol, sport kontaktowy i nikt raczej nie chce nikogo skrzywdzić.

 

Twoja gra była też określana jako „teatr”.

 

Nie miałbym życia, gdybym słuchał wszystkiego na swój temat. Wielu piłkarzy ma ten sam problem, ale nie należy się tym przejmować. Wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię i ludzie to doceniają.

 

W tych oskarżeniach pierwsze miejsce zajmował Real Madryt. To był najgorszy moment w twojej karierze?

 

Sytuacja między oboma klubami była wtedy bardzo napięta i atmosfera nie była najlepsza. Teraz, razem z kolegami z reprezentacji zostawiliśmy te animozje daleko za sobą.

 

Trudno jest się opanować w takich chwilach?

 

Nie działam pod wpływem chwili, ale też mam swoje granice. Każdy czasem te granice przekracza, ale staram się zachowywać normalnie.

 

Twoje nazwisko pojawiło się wśród 23 finalistów Złotej Piłki. To spore wyróżnienie.

Gram na pozycji, która nie jest do końca doceniana, gdyż nie drybluje i nie strzelam goli. Moja praca na boisku często nie jest zauważalna, bo od tego są inni. W związku z tym bardzo się cieszę, że znalazłem się na tej liście wśród wielu znakomitych zawodników.

 

Del Bosque udzielił ci wsparcia w trakcie Mundialu w 2010 roku. Była to najlepsza rzecz jaka cię spotkała?

To był dla mnie bardzo ważny moment. Jestem mu bardzo wdzięczny za zaufanie jakim mnie obdarzył. Problem pojawił się już w fazie grupowej, gdy zaczęliśmy turniej od porażki. Wszystko jednak się odwróciło, jak to w futbolu, i to była moja chwila.

 

Źródło: MundoDeportivo.com