Barça prowadzi rozmowy z FIFA na temat dalszej współpracy z Seung Woo Lee

Seung Woo Lee – zawodnik Cadete B FC Barcelony nie może kontynuować swoich występów w katalońskim klubie, co jest spowodowane nietypową decyzją FIFA.

„Międzynarodowe transfery zawodników są dozwolone tylko wtedy, gdy gracz ukończy 18 lat”. Taki zapis widnieje w artykule 19. dotyczącym transferów zawodników. Ten sam artykuł przewiduje trzy wyjątki od tej reguły, jednak rzeczywistość jest taka, że na obecną chwilę w Katalonii jest znaczna liczba zawodników, którzy nie dostosowali się to tych zasad.

Jednym z tych graczy jest Koreańczyk – Seung Woo Lee – na co dzień występujący w młodszych drużynach Barcelony. Jest on także jednogłośnie uznawany za jednego z najbardziej obiecujących zawodników Barçy młodego pokolenia. I prawdopodobnie to właśnie, że ma przed sobą obiecującą przyszłość sprawiło, że nie może on kontynuować treningów ze swoim dotychczasowym zespołem.

Ostatnio FC Barcelona otrzymała wniosek od FIFA, mówiący, że Lee nie grać dalej, ponieważ nie spełnia żadnego z wyjątków zapisanego w wspomnianym już artykule 19. Co ciekawe FIFA bardzo rzadko działa w takich przypadkach, więc wydaje się całkiem prawdopodobne, że musi być jakiś inny klub, który zgłosił tę sprawę do głównego zarządu. Dziwna jest bowiem sytuacja, ponieważ w klubie znajdują się zawodnicy, którzy są w tym samym lub podobnym położeniu, a FIFA zainteresowała się tylko i wyłącznie przypadkiem Lee.

FC Barcelona planuje teraz złożyć pismo do FIFA, aby rozwiązać ten problem. Jednym z argumentów jest fakt, że było to samo stowarzyszenie w Korei Południowej, do którego zwróciła się wcześniej Barça w sprawie pozyskania Seung Woo Lee i dwóch innych piłkarzy pochodzących z tego kraju.

Na razie pewne jest to, że Lee przez ostatnie tygodnie nie zagrał dwóch meczów z Barceloną w Katarze, a także nie wystąpił w ostatnim meczu ligowym z Mariano Poblet (7-0). Dla zawodnika taka przerwa nie jest niczym dobrym. Miejmy więc nadzieję, że już wkrótce zobaczymy ponownie Lee na boisku.

 

Źródło: Sport.es