Jordi Roura czyli asystent Tito Vilanovy, można powiedzieć zdał najtrudniejszy egzamin. W tym tygodniu poprowadził zespół w meczu przeciwko odwiecznemu rywalowi i zdaniem wielu komentatorów zespół Roury zaprezentował się lepiej od drużyny ze stolicy Hiszpanii.
Jeżeli chcemy znaleźć jedno słowo, które określi Jordi Rourę to nasuwa się tylko jedno – spokój. Asystent Vilanovy, który obecnie pełni funkcję pierwszego trenera zachowuje spokój, a z ławki trenerskiej wstaje tylko wtedy, gdy jest to potrzebne. Roura nie jest typem trenera, który przez cały mecz potrafi dyrygować zespołem przy linii boiska. Wskazówki przekazuje wtedy, gdy jest to potrzebne i potrafi wyrazić swoje niezadowolenie również, gdy ma ku temu powody.
Wiele osób obawiało się jak poradzi sobie Roura jako pierwszy trener. Wydaje się, że obecnie już nikt nie ma wątpliwości, że brak Tito Vilanovy nie spowodował tego, iż zespół prezentuje się gorzej. Śmiało można powiedzieć po meczu z Realem Madryt, że Jordi Roura zdał najtrudniejszy test. Zespół również dobrze dogaduje się z „nowym” trenerem Blaugrany. Asystent Tito dobrze komunikuje się z zespołem i nie ma problemu z utrzymaniem motywacji.
Przed Rourą teraz kolejne wyzwanie czyli mecz na Mestalla z Valencią. Pewne jest, że drugi trener FC Barcelony poprowadzi zespół również w tym spotkaniu, ponieważ Tito Vilanova nadal przebywa w Nowym Jorku.
Źródło: MudnoDeportivo.com