Abidal chce już powołania

Towarzyski mecz Barçy B z Istres, w którym ponad godzinę wystąpił Éric Abidal jest najlepszym dowodem na to, że Francuz już niebawem powróci do gry w piłkę po pokonaniu nowotworu i przejściu przeszczepu wątroby rok temu.

To powrót, który trenerzy FC Barcelony przyjmują na spokojnie, ale Abidal chciałby już grać na pełnych obrotach. A jak pisze Mundo Deportivo, według pewnych źródeł związanych z zespołem, Francuz nie może znieść już sytuacji, w której się znalazł i nie ukrywa nawet tego, że jest mu źle, bo nadal nie otrzymał powołania na żaden z meczów.

Abi otrzymał pozwolenie na grę już przed miesiącem, dokładnie 21 lutego. Od tego czasu rozegrano siedem spotkań, ale na liście powołanych na żadne z nich nie znalazł się Abidal. Francuz jest coraz silniejszy, z każdym razem jest coraz lepiej przygotowany na rozegranie w końcu oficjalnego meczu w barwach FC Barcelony i dlatego źle znosi brak powołań. Wewnątrz zespołu manifestował już swoje niezadowolenie, a jeden z kolegów powiedział o nim, że „jest jak motor”.

Początkowo trenerzy chcieli wprowadzić go do gry ponownie kiedy liga będzie już rozstrzygnięta. Nikt nie chce przyspieszać jego powrotu na siłę. Wszyscy wiedzą jak bardzo chce grać, ale nikt też nie zapomina o jego operacjach, zwłaszcza tej drugiej, podczas której nastąpił przeszczep wątroby. Dodatkowo poziom fizyczny jaki należy mieć w Barçy, a tym bardziej stawka o jaką gra się w decydującej fazie sezonu, są bardzo wysokie, a nikt nie chce wrzucać w sam środek tego Abidala, który przecież przez bardzo długi czas nie grał w żadnym meczu. Wystarczy spojrzeć choćby na Jordiego Albę, aby zdać sobie sprawę z tego, że niełatwo będzie Abidalowi walczyć o miejsce w zespole.

Francuz może owszem zagrać na Camp Nou w lidze z niżej notowanym rywalem w teoretycznie łatwym meczu, ale nawet tutaj nie można zagwarantować, że tak wiele miesięcy bez gry na najwyższym poziomie nie będzie miało wpływu na jego grę i ewentualne błędy. Istnieje tez oczywiście ryzyko fizyczne (zderzenie z rywalem i cios w okolice wątroby, czy niefortunny upadek), jednak to nie gra już takiej roli kiedy lekarze z Hospital Clínic i sztab medyczny FC Barcelony pozwolili mu na grę.

Jednak terminarz i kontuzje Adriano i Puyola działają na korzyść Abiego, bo w obronie pojawiły się luki, które ktoś musi załatać. Teraz wszystko zależy już tylko od Tito Vilanovy i Jordiego Roury. To oni muszą opanować niepokój gotowego na powrót zawodnika, który od ponad roku nie grał w piłkę, a z pewnością chciałby mieć swój wkład w walkę o Ligę i Ligę Mistrzów.

Źródło: Mundo Deportivo