Ezquerro: Być może Valdés był niedoceniany

Były napastnik FC Barcelony, Santi Ezquerro, udzielił w ostatnim czasie wywiadu dla Sport.es, w którym padło kilka wypowiedzi dotyczących Dumy Katalonii.

 

Emerytowany piłkarz podzielił się swoimi przeżyciami, doświadczeniami z gry w klubie w sezonach 2005/08.

 

Jak to było na Camp Nou?

 

Zachowuję dobre wspomnienia. Chciałbym grać jeszcze więcej, ale poziom był bardzo wysoki. Był zbyt wysoki by móc utrzymać się tam na dłużej. Było tam trzech wielkich piłkarzy, a ja nauczyłem się żyć w ich cieniu z alternatywą gry jako zmiennika. Nie mniej w moim pierwszym sezonie udało się zdobyć aż 6 tytułów, co wspominam zdecydowanie najlepiej.

 

To pech być napastnikiem w drużynie, w której znajduje się Ronaldinho, Eto”o, Messi, czy Henry…

 

To był pech. Bycie najlepszym oznacza grę na najwyższym poziomie i brak snu. Zaszczytem było stać się numerem jeden, którym w tamtym czasie był Ronaldinho, a zaraz po nim Eto”o, Messi, Iniesta, Xavi…

 

Myślisz, że gdyby twój czas w Barcelonie nie zbiegł się z czasem Leo Messiego miałbyś więcej okazji do gry?

 

Nie wiem. Pamiętam finał Ligi Mistrzów w Paryżu w 2006. Leo był kontuzjowany, a ja i tak nie zagrałem. Z tymi rzeczami trzeba się zwyczajnie pogodzić.

 

Czułeś się nierozumiany w Barcelonie?

 

Nie. Chciałem pokazać, co potrafiłem zrobić. Tak było. W pierwszym roku miałem ku temu wiele okazji. Czasami szło dobrze, a czasami nie. Ale pracowałem jak każdy inny, więc nie mogę narzekać.

 

Kto według ciebie był najzabawniejszy w zespole?

 

Było parę takich osób, które potrafiły naśladować znane osobistości. Takich, którzy zawsze mieli w rękawie jakiś dowcip. Wolałbym nie wymieniać nikogo z nazwiska, ale Victor Valdés, dla przykładu, strasznie lubił żartować. Ma wizerunek twardziela, ale tylko na boisku.

 

Myślisz, że Barcelonie uda się znaleźć dla niego odpowiednie zastępstwo teraz, gdy postanowił nie przedłużać kontraktu?

 

Myślę, że będzie to duże wyzwanie. Victor grał w Barcelonie przez wiele lat. Być może nie był zbytnio doceniany za to wszystko, co zrobił dla klubu. Był kluczowym graczem w swoim zespole. Mam nadzieję, że jego odejście przejdzie bez echa, ale będzie to ważne wydarzenie.

 

Czy według ciebie Barcelonie uda się awansować do finału Ligi Mistrzów?

 

Barcelona jaką oglądamy od kilku lat prezentuje bardzo wysoki poziom. Mimo tygodnia, w którym dwa razy uległa nieco Realowi Madryt, wydaje się, że przyzwyczajeni zostaliśmy do jednego. Klub tworzy historię, zaznaczając w niej swój styl gry. Za parę lat może uda nam się przyswoić to, czego dokonuje obecna generacja piłkarzy. Mam nadzieję, że w tym roku również będą kontynuować swój futbol, który może zaprowadzić ich do finału. Będzie jednak ciężko, ponieważ Bayern Monachium to również silny zespół. Ale wierzę w swój klub.

 

Kto byłby faworytem w hipotetycznym meczu Barcelony z Madrytem?

 

W tym meczu mogłoby wydarzyć się wszystko. To dwa najlepsze kluby na świecie. Są na bardzo wyrównanym poziomie. To niezwykłe. Do tego Messi i Cristiano Ronaldo… Coś nadzwyczajnego. Kiedy Romario, czy Cruyff strzelali po 30 goli w sezonie wydawało się to szaleństwem. Teraz strzela się po 40, 50…

 

Typowe pytanie: Którego wolisz?

 

Muszę wybrać Leo. On robi rzeczy niemożliwe dla nikogo innego.

 

Myślisz, że klub faktycznie potrzebuje Neymara? Byłby to dobry transfer?

 

Widziałem nagrania wideo z jego grą. Myślę, że to kawał piłkarza, jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Idealnie wpasowałby się w klub. Dopełnienie składu Neymarem, byłoby fenomenem. Chciałbym tylko, by nie zapomniano przy tym o innych piłkarzach czekających na swoją szansę. Jedno jest pewne: ktokolwiek gra, nie zmienia nic w tym zespole. Wszyscy bardzo dobrze wykonują swoją robotę.

 

Jak na przykład Tello?

 

Tak. Jego szybkość jest spektakularna. Do tego świetny drybling, umiejętność stworzenia zagrożenia. Kreuje wiele okazji dla swoich kolegów. Wie także jak stworzyć je dla siebie. Generalnie to bardzo dobry piłkarz.

 

Źródło: Sport.es