Wielkie pytanie półfinału, czy Leo Messi był gotowy na czas. Ani Argentyńczyk, ani reszta drużyny nie zaprezentowali wiele podczas meczu.
Tak jak na Camp Nou w meczu z PSG, Barça była w stanie dostrzec aurę, którą roztacza wokół siebie Leo Messi, jego umiejętności zastraszania i prowadzenie zespołu, tak w meczu na Allianz Arena argentyński zawodnik był daleki od swojej formy. Mecz był wielkim „upadkiem” Leo i Barçy.
Dużą zagadką był występ Leo w spotkaniu. Również dla Juppa Heynceksa, który obawiając się występu cracka z Barcelony na środku obrony postawił na Dantego, ze względu na jego szybkość, zamiast na Daniela Van Buytena. Niemiecki trener okazał się mieć rację.
Z pewnością mecz był wielkim rozczarowaniem dla około 2400 Katalończyków przybyłych na to spotkanie na Allianz Arena, a także dla milionów przed telewizorami: geniusz z Rosario okazał się być jeszcze nie w pełni gotowy.
Z dala od gry i niezbyt widoczny, kiedy próbował zacząć grać piłką to był bardzo dobrze kryty przez obrońców Bayernu. Zarówno obrońcy i pomocnicy robili co w ich mocy, aby go powstrzymać i wyłączyć z gry.
Niemniej jednak zawodnik z Argentyny był bliski zdobycia bramki. W 28. minucie po dośrodkowaniu Pedro z prawej strony, Leo wbiegał na długi słupek, jednak w ostatniej chwili Dante wybił futbolówkę na rzut rożny.
Rzecz nie uległa zmianie w drugiej połowie. Leo bez błysku, z niewielką ilością energii, podczas gdy reszta zespołu także wydawała się sięgać dna i nie mieć możliwości, aby zatrzymać Bayern, zwłaszcza podczas rzutów rożnych. W ten sposób padły dwie bramki dla Bawarczyków.
Po ponad godzinie gry Leo miał drugą okazję w polu karnym Neuera. Najpierw po dograniu od Jordiego Alby, jednak Dante ponownie okazał się być skuteczny i zażegnał niebezpieczeństwo.
Źródło: MundoDeportivo.com