Barça stara się coraz bardziej o podpisanie kontraktu z Neymarem w tym sezonie. Prezydent klubu – Sandro Rosell, wspierany przez Raüla Sanllehíego, razem z resztą zarządu katalońskiego klubu chcą zakończyć pracę, jaka zaczęła się już kilka miesięcy temu i której negocjacje przez ostatnie trzy dni były niezwykle nasilone. Podobno jest umówiona forma zapłaty, sprawa płacenia podatku w Hiszpanii, prawa zawodnika – wszystko to daje pozytywny wydźwięk w powrównaniu do ostatnich spekulacji dotyczących brazylijskiego piłkarza i Barcelony. Zwłaszcza jeśli bierze się pod uwagę pielgrzymki innych klubów po Neymara…
Sandro Rosell, który nie pojechał z tego powodu na półfinały Euroligi do Londynu, by wspierać koszykarzy FC Barcelony, wziął na serio desperacki manewr Florentino Péreza, który wysłał dwóch, zaufanych ludzi do Brazylii, aby podpisali kontrakt z młodą gwiazdą Santosu – a cena była niemała.
Blaugrana razem z André Curím rozpoczęła kontratak i zamknęła drogę po napastnika przed Realem Madryt. Niektóre źródła z brazylijskiego klubu mówią, że jeden z przedstawicieli klubu pojawi się w ten piątek, by porozmawiać z zarządem Barçy. Niestety nikt z zarządu Barcelony nie chciał potwierdzić informacji dostarczonej do Mundo Deportivo, jednak informator zapewnił, że ma dojść do tego „spotkania na szczycie” między przedstawicielami Santosu i Barçy już niebawem w stolicy Hiszpanii.
W każdym razie, Barcelona zachowuje spokój wobec informacji dotyczących Neymara, nie tylko dlatego, że jest najbliższa podpisaniu kontraktu z napastnikiem, ale również z informacji, które napływają z otoczenia piłkarza – że decyzja została już przez niego podjęta. Tą decyzją ma być przeniesienie się Brazylijczyka na Camp Nou latem przyszłego roku, zaraz po Pucharze Konfederacji.
Ponadto, rzekome oświadczenia Neymara, które pojawiły się w ostatnim dodatku Le Monde, są nieaktualne i nie odpowiadają rzeczywistości. Sandro Rosell chciałby ogłosić zakontraktowanie Neymara jak najszybciej, zwłaszcza mając taką okazję jak wygrana La Liga, po którą niebawem sięgnie kataloński klub. To byłby pierwszy krok w przebudowie projektu „nowej Barcelony”, której dowodzi Tito Vilanova.
Źródło: MundoDeportivo.com