FC Barcelona zaprzepaściła swoją okazję, gdy na początku czwartej kwarty prowadziła 61:52 i nie potrafiła dowieźć zwycięstwa do końca. W związku z tym pozostaje już tylko walka o 3. miejsce w Eurolidze z CSKA Moskwa.
Po raz drugi z rzędu Barça nie zagra w wielkim finale Euroligi. Tym razem lepszy okazał się Real Madryt, wygrywając 74:67. Podopieczni Xaviego Pascuala mieli na początku czwartej kwarty przewagę dziewięciu punktów, ale to nie wystarczyło do odniesienia zwycięstwa. Graczy ze stolicy Hiszpanii do wygranej poprowadził Felipe Reyes, zdobywca 17 oczek, który w drugiej połowie nie dał pograć pod koszem Ante Tomiciowi.
Katalończycy bardzo dobrze zaczęli spotkanie. W hali O2 w Londynie pokazali pełną koncentrację. W ofensywie brylowali przede wszystkim Ante Tomić oraz Juan Carlos Navarro i Barcelona szybko objęła prowadzenie 9:3, a po pierwszej kwarcie było 18:11 dla Katalończyków. Agresywna defensywa nie pozwalała na wiele Królewskim, którzy nie potrafili odnaleźć właściwego rytmu.
Pablo Laso zdołał jednak zmobilizować swoich podopiecznych i efekty były już widoczne w drugiej kwarcie. Dwa razy z dystansu trafił Sergio Llull i Real objął prowadzenie 23:22, a po chwili swoje trzy punkty dołożył Sergio Rodríguez. Na ratunek Katalończykom przybył Tomić, który rozgrywał tego dnia dobre zawody. Wystarczyło to jednak tylko do tego, że Real prowadził do przerwy 39:33.
Po przerwie Duma Katalonii znów grała agresywnie i w mgnieniu oka zrobiło się 42:42 po „trójce” Huertasa i wsadzie Tomicia. Blaugrana przestawiła się na obronę strefową i było widać efekty, a Pablo Laso miał spory ból głowy. Pomóc swojemu zespołowi chciał również Nathan Jawai, ale na parkiecie pojawił się tylko na chwilę, po meczu w szatni bardzo rozpaczał z tego powodu, że nie był w stanie pomóc kolegom. Grał przez kilka minut i uzbierał dwa przewinienia, ale dzięki temu Ante Tomić mógł złapać oddech na ławce rezerwowych. Pałeczkę przejął Marcelinho Huertas i to on seryjnie zaczął zdobywać punkty dla Barcelony, która zaczynała odskakiwać Królewskim i po trzeciej kwarcie Blaugrana prowadziła 51:48.
Smutny koniec
Ostatnie dziesięć minut również dobrze rozpoczęły się dla Katalończyków. Jasikevičius i Ingles zdobywali punkty i prowadzenie wzrosło do poziomu dziewięciu punktów i finał był na wyciągnięcie ręki. Nagle Real zaczął wracać do gry, zdobył siedem oczek z rzędu i gracze Barçy zaczęli oddawać nerwowe rzuty. Dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafił Felipe Reyes i Madryt był na prowadzeniu 65:63. Narastała frustracja, bo Barcelona nie potrafiła zebrać piłki w obronie i co chwilę Królewscy mieli ponowienie akcji. Ostatnie 5 minut zostały przegrane 2:17 i po takim przestoju nie można awansować do finału. Real wygrał 74:67, a Barcelona drugi rok z rzędu nie awansowała do finału Euroligi.
FCB Regal, 67
Real Madrid, 74
Barça Regal (18+15+18+16): Huertas (19), Navarro (9), Ingles (5), Lorbek (6) i Tomić (18); Sada, Abrines, Jasikevičius (6), Todorović (2), Rabaseda, Jawai i Wallace (2).
Real Madrid (11+28+9+26): Llull (13), Rudy Fernández (8), Suárez (6), Mirotić (6) and Begić (4); Draper, Reyes (17), Sergio Rodríguez (12), Carroll (2) i Slaughter (6).
Źródło: FCBarcelona.cat