Pere Guardiola, brat Pepa i doradca Thiago polecił mu, całkiem słusznie, żeby dał szansę na podpisanie nowego kontraktu. Oznacza to, że jeśli nie będzie grał wystarczająco dużo minut na boisku, to klub nie będzie stwarzał problemów z wystawieniem go na rynek transferowy. Andoni Zubizarreta zaakceptował te wymagania, jak i klauzule wykupu na 90 mln.
Mimo tego, że nie grał nawet 60% z minut obowiązujących w grze, to oczywiste, że Thiago ma zainteresowanie na rynku piłkarskim. Barça potwierdza, że nie chce sprzedać zawodnika… Jednak czasem wygląda jakby przeczyła sama sobie. Zubizarreta i Tito Vilanova mieli już rozmawiać osobiście z Thiago w sprawie kontraktu, że całkowicie mu ufają. Jednak jak na deklarowane pełne zaufanie, Thiago nie ma szans wykazywać się na boisku.
Jednak to zawodnik będzie miał ostatnie słowo. Tak jak gdy Xaviego chcieli w Interze Mediolan, lub Iniestę w Realu, tak i Thiago, mając tak duże zainteresowanie innych klubów, staje się priorytetem dla FC Barcelony. Nadchodzi ten moment, gdy Thiago musi się zdecydować, czy ma polegać na Barçy, tak jak ona polega na nim. To kwestia tylko i wyłącznie zaufania. Tak proste, a tak skomplikowane.
Jeśli Thiago uwierzy w zapewnienia trenerów i zarządu, i pozostanie w Barcelonie, to 1 sierpnia ma zostać podpisana klauzula jego wykupu w wysokości 90 mln euro, co ma go już ostatecznie przekonać. Ale jeśli z jakiegokolwiek powodu zobaczy, że nie ma szans na dużą karierę w Blaugranie, wtedy będzie zrozumiała jego decyzja o odejściu, mimo że jego klauzula wynosi ciągle tylko 18 mln. Takie są reguły gry. Tak jest zapisane w kontrakcie, 18 mln to duża suma, jednak wartość Thiago na rynku ciągle rośnie, więc może znajdzie się jakiś klub, który zechce dać mu więcej, jak Manchester United czy Real. W każdym razie, nie można winić, ani oceniać nikogo, kto po prostu chce decydować o swoim losie. Jedyne co pozostaje kibicom, to życzyć Thiago powodzenia w podejmowaniu decyzji.
Źródło: MundoDeportivo.com