Trwają poszukiwania odpowiedniego środkowego obrońcy, który zasili FC Barcelonę przed nowym sezonem. Dotychczasowym faworytem Zubizarrety był Mats Hummels, ale Tito Vilanova twierdzi, że priorytetem wciąż jest Thiago Silva.
Borussia Dortmund świetnie zaprezentowała się na Santiago Bernabéu i udało jej się awansować do finału Ligi Mistrzów na Wembley. Praktycznie nie do przejścia był Mats Hummels, który wygrywał także każdy pojedynek w powietrzu. W ostatnich miesiącach był on jednym z faworytów do zawitania w przyszłym sezonie na Camp Nou. Okazuje się jednak, że Tito Vilanova ma swojego kandydata, którym jest szybki i zwrotny Thiago Silva. Brazylijczyk jest zawodnikiem PSG dopiero przez jeden sezon, ale rok temu również był łączony z Dumą Katalonii.
W poprzednim letnim okienku transferowym, Vilanova i Zubizarreta zastanawiali się nad pozyskaniem Hummelsa lub Thiago Silvy, jednakże po odejściu Seydou Keity priorytetem stał się Alex Song, który mógłby występować na pozycji stopera oraz defensywnego pomocnika. Kameruńczyk nie sprawdził się jako środkowy obrońca w tym sezonie i raczej już go na tej pozycji nie zobaczymy.
Po kontuzji Puyola, Mascherano, słabych wynikach (szczególnie w Lidze Mistrzów) zdecydowano, że stoper jest potrzebny natychmiast. Na oku trenera Barcelony jest jeszcze lider defensywny Manchesteru City – Vincent Kompany, ale sytuacja jest utrudnione ze względu na złe stosunki między Sandro Rosellem, Andonim Zubizarretą a Ferranem Soriano i Txikim Begiristainem.
Lista kandydatów jest naprawdę długa. Hummels, Thiago Silva i Kompany to tylko niektóre nazwiska, które przewijają się przez katalońskie media. Mowa jest także o dwóch innych zawodnikach, którzy są młodzi i mogliby zasilić szeregi Blaugrany na lata. Na celowniku jest Marquinhos (18 lat) z AS Romy, a także Iñigo Martínez (21 lat) z Realu Sociedad. Dyrekcja sportowa Barcelony otrzymała niedawno pozytywny raport na temat młodego Brazylijczyka, a Catalunya Ràdio ujawniło, że Albert Valentín, prawa ręka Zubizarrety, spotkał się z byłym trenerem włoskiego klubu – Luisem Enrique, który nie miał okazji trenować Marquinhosa w Romie, ale śledził wszystkie mecze zespołu ze stolicy Włoch i również wydał pozytywną opinię na temat młodego obrońcy.
Źródło: MundoDeportivo.com