Dzisiejszego wieczoru o godzinie 20:00 odbędzie się spotkanie w ramach przedostatniej, 37. kolejki La Liga. Ta jest już rozstrzygnięta, Blaugrana trofeum te zdobyła już po raz dwudziesty drugi i gra już praktycznie o nic. Tak samo jej dzisiejszy przeciwnik Espanyol, który przed sezonem miał za zadanie wywalczyć sobie awans do rozgrywek Ligi Europejskiej. Pokładanych nadziei na Europę nie spełnił, ale w lidze utrzymać się zdołał.
W Barcelonie wszystkie ważne starcia skończyły się wraz z dwumeczem z Bawarczykami i od tamtej pory grywane są mecze o przysłowiową pietruszkę. Śmiem twierdzić, że dzisiejszy mecz jest chyba z tych „o pietruchę” najważniejszy. Dlaczego? Ano dlatego, że są to derby, a takie mecze rządzą się swoimi prawami. Daleko tu doszukiwać się takich emocji jak chociażby w innych derbach czy to Manchesteru, Mediolanu itd., ale grunt, że Barcelona ma rywala z którym ludność zamieszkująca Barcelonę może się pewnego wieczoru podzielić na bordowo granatowych i niebiesko białych.
Espanyolowi idzie w bieżącym sezonie dosyć średnio. Drużyna Javiera Aguirre zdołała uciułać 44 punkty w 36 spotkaniach mając zatem „tylko” 50 oczek mniej od ekipy Vilanovy i Roury. Ostatnie mecze to też dołek formy, gdyż wygrana z Getafe miała miejsce ponad miesiąc temu. Czemu wspominam o meczu akurat z Getafe? Dlatego, że był to ostatni triumf w lidze Espanyolu. Następnie porażki z Granadą, Sevillą, Deportivo i remis z Realem. W skrócie: formą nie grzeszą. Na kogo musi uważać defensywa Blaugrany w meczu derbowym? Przede wszystkim Simão Sabrosa, Christian Stuani, Sergio García i Joan Verdú. Pierwszy i ostatni mają za sobą przeszłość w FC Barcelonie, a Verdú jest nawet jej wychowankiem.
6 stycznia 2013 roku. W święto Trzech Króli odbywa się mecz derbowy pomiędzy Barceloną a Espanyolem na Camp Nou. Co się dzieje po pierwszych 30 minutach owego spotkania? Na tablicy wyników widnieją już cyfry 4 i 0, a nazwisk jest łącznie trzy: Xavi, Pedro oraz Messi. Skrzydłowy Pedrito był tym, który dwukrotnie pokonywał bramkarza rywali i zrobił to w przeciągu piętnastu minut. Nie mielibyśmy nic do zarzucenia gdyby ten wynik powtórzyłby się i dziś.
W Barcelonie wszyscy żyją transferem Neymara, a mało kto skupia się na derbach. Znając Tito wystawi skład optymalny z Xavim, Iniestą oraz Busim w skladzie. Piszę o tym dlatego, że najwyższy czas na grę od początku Thiago Alcántary, który musi zagrać jeszcze minimum dwa mecze, aby został w Barcelonie na następny sezon. Vilanova o tym wie i tylko brak planów na następny sezon co do syna Mazinho może sprawić, że Thiago nie zagra w którymś z pozostałych meczów. Chodzi o grę w 60% meczów w sezonie, a do tego brakuje młodemu pomocnikowi tylko 2 spotkań. Derby to dobra szansa na kolejne pokazanie się Montoyi czy nawet Bartry. Jak zadecyduje sztab?
Mimo że wcześniej pisałem o meczu o pietruszkę, to piłkarze ten mecz powinni potraktować poważnie, sezon nie był świetny, a porażka w derbach sprawi dużo więcej zła. Za zdobycie 100 punktów przewidziane są nagrody pieniężne, więc zawodnicy nie grają tylko o prestiż. Spotkanie na Estadi Cornellà-El Prat poprowadzi arbiter Fernández Borbalán.
Michał Stalewski (DumaKatalonii.pl): Co prawda FC Barcelona tytuł ma już w kieszeni, ale należy pamiętać, że piłkarze Dumy Katalonii mają jeszcze szanse na pobicie kilku rekordów. Od początku tego roku Espanyol posiada bardzo dobry bilans spotkań na własnym boisku i udało mu się nawet zremisować 1:1 z Realem Madryt. Mimo to wydaje mi się jednak, że Blaugrana nie spocznie na laurach i po raz kolejny potwierdzi swoją wielkość.
Mary Kowalik (BlogFCB.com): Uważam, że mecz, podobnie jak poprzedni, będzie po prostu formalnością i ewentualnie drogą po rekordową ilość punktów. Espanyol nie jest wymagającym przeciwnikiem, dlatego pewnie niezbyt będzie stawiał opór Blaugranie. Nie zobaczymy pewnie też wielkiej goleady, bo cisnąć również nie ma sensu. Obstawiam na zwycięstwo Barcy 2:0
Źródło: FCBarcelona.com / Własne