Gerardo „Tata” Martino miał okazję zagrać na Camp Nou podczas swojego krótkiego epizodu z europejskim futbolem, jako zawodnik Tenerfie.
Gerardo „Tata” Martino będzie nowym trenerem Barçy przez dwa sezony. Argentyński trener wypełnił swoją umowę z argentyńskim klubem Newell”s Old Boys. Ma dobre stosunki z niektórymi zawodnikami z szatni Barçy oraz przyznał się, że „identyfikuje” się ze stylem gry Dumy Katalonii.
Trener z Argentyny ma na swoim koncie 15 lat doświadczenia jako trener piłkarski w Ameryce Południowej, z doświadczeniem w Paragwaju oraz w swojej ojczyźnie. Trenował także reprezentację Paragwaju przez cztery lata, startując dwa razy w Copa América, osiągając finał w 2011 roku oraz w RPA w Mistrzostwach Świata, gdzie sprawili w ćwierćfinale poważne kłopoty przyszłym mistrzom świata.
Mniejsze jednak doświadczenie ma w europejskim futbolu. Jako trener nie prowadził żadnego klubu, a jako gracz cieszył się grą na Starym Kontynencie przez pół sezonu. Było to w sezonie 1990/91, kiedy występował w szeregach Tenerife, były to czasy, w których Dream Team Barçy w kolejnych sezonach zdobywał mistrzostwo ligi.
Broniąc barw Tenerife, „Tata” miał okazję odwiedzić Camp Nou. Była to 24. kolejka, a w meczu Argentyńczyk wystąpił z numerem „10” na plecach, był uczestnikiem jednej z najbardziej nudnych gier w tamtym sezonie. Barça pokonała gości dzięki bramce Hristo Stoiczkowa z rzutu karnego, po faulu Manolo na Txikim Begiristainie.
Mimo numeru „10”, Martino musiał zadowolić się grą w defensywie 2 marca 1991 na Camp Nou. Ani on, ani inni starzy znajomi z FC Barcelony, tacy jak były gracz Dumy Katalonii, Quique Estebaranz czy były zawodnik Realu Madryt, Fernando Redondo, nie mieli okazji się wykazać, ze względu na ustawienie (5-4-1) wybrane przez trenera Jorge „Indio” Solariego. Jednak drużyna FC Barcelony mimo braku Cruyffa wyszła zwycięsko z tego pojedynku, a Andoni Zubizarreta, który przyczynił się do zatrudnienia Martino na ławce Barçy, zachował czyste konto.
Źródło: Sport.es