Co się dzieje z Messim?

Zmiana Messiego w przerwie meczu z Atlético była powodem do alarmu. Jego fizyczne dolegliwości mogą być poważną stratą dla FC Barcelony i reprezentacji Argentyny. Tym bardziej, gdy takie problemy się powtarzają, a tak dzieje się jeśli chodzi o Messiego w przeciągu ostatnich czterech miesięcy.

 

Klub poinformował wczoraj, że według raportu medycznego Leo w lewej nodze ma krwiaka dwugłowego uda. W tym samym raporcie pisano, że uraz może wykluczyć zawodnika z gry w najbliższym meczu z Málagą. Kibice jednak mogą być spokojni, kontuzja nie jest na tyle groźna, by wkluczyć Messiego z większej liczby meczów. „Wygląda na to, że Lionel będzie gotowy na rewanż z Atlético”, powiedział Juanjo Brau, zaufany pracownik sztabu medycznego Barçy.

 

Po przylocie wczoraj do stolicy Katalonii, po Messim, gdy opuszczał samolot, było widać niezadowolenie. Towarzyszył mu Pepe Costa, pracownik sztabu medycznego. Leo udał się wraz z kolegami do Ciutat Esportiva, gdzie przeprowadzono wszystkie niezbędne badania, by zdiagnozować uraz. Po badaniach ojciec Lionela, Jorge, przyjechał po gracza i zabrał go do domu. To wszystko jednak nie powstrzymało selekcjonera Argentyny, Alejandro Sabelli, który powołał go na mecz przeciwko Paragwajowi 10 września.

 

Być może nie trzeba się zbyt przejmować o kontuzję, jakiej gracz z Rosario doznał w Madrycie, ale długi okres, w którym jest trapiony przez różne urazy może martwić. Od 2 kwietnia rozegrał 25 oficjalnych spotkań, ale tylko w jednym na murawie spędził całe 90 minut, zarówno jak i w reprezentacji, tak i w Barcelonie. To najgorsza taka seria Messiego w karierze.

 

Problemy barcelońskiej „10” w Paryżu, podczas meczu Ligi Mistrzów z PSG w dniu 2 kwietnia. Zawodnik zszedł z murawy po pierwszej połowie, zmagając się z urazem prawego uda. Sztab medyczny próbował go przygotować przez 10 dni, by mógł zagrać pełne 90 minut w meczu rewanżowym na Camp Nou, jednak mecz na wszelki wypadek zaczął na ławce rezerwowych. Tito Vilanova wpuścił go pół godziny przed końcem, gdy Barça przegrywała 0:1, a to oznaczało eliminację z rozgrywek. Leo wszedł, obudził kolegów i pomógł im awansować do półfinału LM. Ale to zaś wymusiło przerwę przed właśnie potyczką z Bayernem. Ten pierwszy mecz półfinałowy, rozegrany 23 kwietnia, jest ostatnim spotkaniem, w którym Leo spędził cały mecz na boisku. W sumie jednak to w tym meczu tak jakby go nie było, to być może był jego najgorszy występ w karierze. Od tamtej pory grał naprawdę mało.

 

„Déjà vu” kibiców

 

Dolegliwości najlepszego piłkarza na świecie sprawiają, że fani przechodzą „déjà vu”. Jednak jak sobie przypomnimy, to pierwsze sezony Leo też zawsze stały pod znakiem problemów fizycznych. W 2006 i 2007 roku to była prawdziwa zmora piłkarza. W ciągu tych dwóch lat Leo doznał kontuzji: naciągnięcie prawego ścięgna, złamanie piątej kości śródstopia, i dwóch zerwań lewego ścięgna. Jednak przyjście Pepa Guardioli na ławkę trenerską Blaugrany zmieniło to. Argentyńczyk wreszcie zaczął współgrać ze swoim ciałem oraz wprowadził odpowiednią dietę, zaczął bardziej zwracać uwagę na przygotowanie fizyczne i na konieczny odpoczynek.

 

Juanjo Brau zajął się przygotowaniem Messiego, co zaskutkowało tym, że podczas czteroletniej pracy Guardioli tylko dwa razy Leo zmagał się z urazami mięśniowymi. Teraz jednak zmora przeszłości wróciła, choć Leo dobrze przepracował letnią przerwę. Może jednak zrobił to zbyt mocno i teraz odczuwa tego skutki. Jasne natomiast jest, że siła fizyczna Messiego jest daleka od takiej jaka powinna być.

Źródło: Sport.es