Nie da się powstrzymać czysto Neymara

Jak Vicente Calderón, tak i La Rosadela powitały Neymara na boisku jedynie gwizdami. To, co może czuć Brazylijczyk po tych dwóch spotkaniach, to może nie złość, a raczej obawa o własne zdrowie.

 

To jasne jest, że Neymar nie jest jeszcze w pełni swoich sił, ale podczas swoich dryblingów pokazuje to co najlepszego ma do zaoferowania. Ale z tym wiąże się pewne ryzyko: sędziowie nie mogą skupiać się na tym by chronić jedynie Neymara, a na niego rywale zawsze „polują” z wielką ochotą.

 

Neymar w każdym spotkaniu jest witany kopniakami, wślizgami, popchnięciami… To powinno iść w parze z kartkami, ale czasem sędziowie są zbyt łaskawi, jak np. dziś dla Sergio Sáncheza, lub Gámeza, który za swoje zachowanie powinien zostać usunięty z boiska. Mateu Lahoz nie w każdej sytuacji reagował tak samo konsekwentnie. W 21 minucie zagwizdał rzut wolny dla Malagi w zasadzie za niewielkie przewinienie, a gdy należała się kartka dla graczy gospodarzy za ostrą grę, to takiej decyzji nie było.

 

Co ciekawe, pierwsza akcja Neymara została zakończona jego faulem. Od tamtej pory, stopniowo pokazywał dlaczego wszyscy go tak bardzo cenią w środowisku piłkarskim. Pokazał to min. w 78 minucie, gdy świetnie przeszedł Sergio Sáncheza, a ten w geście frustracji postanowił wyciąć Brazylijczyka. Za takie zagranie Sergio powinien zobaczyć drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, ale Lahoz odpuścił tym razem. Jego druga wielka pokazówka była pod sam koniec meczu, ale jego strzał został zablokowany przez obrońcę i posłany na rzut rożny. Przed tą akcją jeszcze, Gámez zaatakował Neymara, uderzając go głową, za co on też powinien opuścić plac gry, ale arbiter spotkania kolejny raz zignorował zachowanie graczy Malagi.

Źródło: Sport.es