Generalnie sport, a przede wszystkim piłka nożna zawsze daje drugą szansę. Po klęsce przychodzi kolejny mecz, w którym masz szansę odrobić straty. Po okresie bez strzelonej bramki, napastnik zawsze marzy o nadchodzącym spotkaniu, w którym będzie mógł pokazać się z lepszej strony. A gdy opuszcza klub, prawie zawsze nadarza się okazja, by zmierzyć się z byłym zespołem i udowodnić swoją wartość.
David Villa wprawdzie nie ma nic do udowodnienia, ale dzisiaj wraca na Camp Nou w roli gościa po przejściu do Atlético. I oczywiście będzie mu chodziło o zemstę. Pragnienie, które pokazał już w poprzednim meczu, kiedy celebrował swoją bramkę, choć przed spotkaniem mówił, że nie będzie specjalnie świętował, gdy pokona Valdésa.
El Guaje będzie tym bardziej głodny bramki, bo choć Atlético rozpoczęło doskonale rozgrywki ligowe, strzelając 8 bramek w dwóch meczach, to Villa ani razu nie zapisał się na listę strzelców.
Ta sytuacja nie pozostała niezauważona przez kolegów Villi. Którzy w niedzielę, kiedy spotkanie było już rozstrzygnięte, starali się szukać Hiszpana na boisku, aby mógł zdobyć swoją debiutancką bramkę.
Jednak mimo wszystko Hiszpan pozostaje w planach Simeone, który nie myśli o jego zmianie, a wręcz przeciwnie – poważnie myśli o wystawieniu tego napastnika w podstawowym składzie.
„To świadczy o szlachectwie zawodnika, nie mam złudzeń. Jego życiem są bramki, a mi podoba się to, że tak jest”, powiedział sam Cholo. Argentyńczyk nie ma wątpliwości, że Hiszpan podwyższy swoje statystyki. W końcu ma pewne rachunki do wyrównania.
Tej nocy fani Barcelony przywitają Villę aplauzem, dziękując mu za te wszystkie lata spędzone w katalońskim klubie i bramki, a przede wszystkim tę strzeloną w finale na Wembley w 2011 roku. Hiszpan będzie wdzięczny za taką możliwość powrotu. Jednak, gdy sędzia zagwiżdże na początek spotkania, nie będzie pamiętał, że jeszcze nie tak dawno sam nosił koszulkę Barcelony. I do ośmiu bramek strzelonych przeciwko Barçy może dołączyć dziewiątą, dziesiątą… a nawet Superpuchar.
Fernández Borbalán będzie musiał się postarać
Sędzia dzisiejszego spotkania – Fernández Borbalán będzie musiał być dzisiaj bardzo czujny, bo dzisiejszemu meczowi będzie towarzyszyła gorąca temperatura. Ekipa Cholo Simeone będzie starał się dokładnie wykorzystać swoją szansę, działając na granicy dopuszczalnego limitu, co widzieliśmy już w ostatnim spotkaniu. Wiele mówią chociażby gesty Godína i Mirandy, które pogłębiły kontuzję Messiego. Tata Martino w takiej sytuacji nie chce tworzyć konfliktów, ale jak sam podkreślił w przypadku faulu na Neymarze, który powinien być ukarany kartką, może wdać się w dyskusję z sędzią.
Źródło: MundoDeportivo.com