Pierwsze oficjalne spotkanie w sezonie 2013/2014 FC Barcelona ma już za sobą, więc pora wrócić do wystawiania ocen zawodnikom katalońskiej drużyny. Na pierwszy ogień poszło Levante, wynik wszyscy znamy.
Duma Katalonii zagrała koncertowo i widać, że Barça wypoczęta, to Barça niebezpieczna – oczywiście dla rywali. Katalończycy wygrali 7:0 i kibice na Camp Nou byli świadkami prawdziwej uczty ze szczyptą magii. Oto oceny za mecz z Levante.
Víctor Valdés: Teoretycznie powinien dostać ocenę wyjściową (6), gdyż nie musiał się wykazywać umiejętnościami praktycznie wcale. Dopiero w końcówce wyłapał kąśliwy strzał Ivanschitza i w ostateczności zachował czyste konto, dobry początek sezonu.
Ocena: 6.5
Dani Alves: Brazylijczyk zdobył gola w pierwszej połowie i tym samym wyrównał rekord bramkowy z sezonu 2012/2013. Grał pewnie, aktywny w pressingu na połowie rywala, w defensywie również nie miał dużo pracy, ale tak już grało Levante. Na szczęście Alves znacznie ograniczył liczbę dośrodkowań. Występ jak najbardziej na plus.
Ocena: 7.5
Gerard Piqué: Podobnie jak cała linia defensywy, nie miał nic do roboty. Zaliczał przechwyt za przechwytem, odbierał piłki w dziecinny sposób. Pełna koncentracja do końca i w konsekwencji bezbłędny występ. Spory plus za kilka dobrych przerzutów.
Ocena: 7
Javier Mascherano: Ciut więcej przechwytów niż jego partner z defensywy, ale także bez fajerwerków. Na prawdziwy egzamin dla linii obrony Barcelony będziemy musieli poczekać do jutra. Argentyńczyk analogicznie do Piqué – konsekwentny, twardy.
Ocena: 7
Adriano: Prawdopodobnie będzie dublerem Jordiego Alby, ale na pewno nie jest gorszym piłkarzem, co udowodnił ostatnio. Z ochotą brał udział w akcjach ofensywnych i podobnie do Alvesa, odegrał dużą rolę w pressingu po stracie piłki. Brazylijczykowi udało się również wywalczyć rzut karny.
Ocena: 7
Sergio Busquets: Długie nogi Katalończyka zawsze stanowiły zaporę dla rywali, Sergio notował wiele przechwytów, ale mecz z Levante dla niego także był spokojny. Można powiedzieć, że zrobił swoje przy jak najmniejszym nakładzie sił i to się chwali. Nie pozwolił gościom na rozwinięcie skrzydeł i wyprowadzanie szybkich kontr.
Ocena: 6.5
Xavi Hernández: W poprzednim sezonie mówiliśmy o bierności Xaviego, bezpiecznych podaniach wszerz boiska. Teraz mogliśmy oglądać „starego” Creusa. Z łatwością wymieniał piłkę z kolegami przed polem karnym Levante, a także zagrał wiele prostopadłych piłek po ziemi oraz górą. Pomocnik Barcelony trafił do siatki w końcówce pierwszej połowy. Takiego Xaviego chcemy oglądać!
Ocena: 8.5
Cesc Fàbregas: Był bardzo krytykowany w poprzednim sezonie, a teraz może okazać się kluczowy w walce o najwyższe cele. Na pewno tak było z Levante. Genialnie i z wielką swobodą rozgrywał futbolówkę z partnerami. Zaliczył dwie świetne asysty, a mogło ich być więcej, miał sporo kluczowych podań. Takiego Cesca również chcemy oglądać!
Ocena: 9
Alexis Sánchez: Inauguracyjne trafienie w nowym sezonie powędrowało na konto Chilijczyka, który w poprzednim sezonie nie mógł trafić do siatki przez całą pierwszą rundę, o ironio! Może to być dobry prognostyk, bo Alexis dobrze prezentował się już w presezonie. Z Levante grał bardzo dobrze indywidualnie oraz zespołowo, aktywny w pressingu, ale dużo odbiorów nie zanotował.
Ocena: 8
Lionel Messi: Pierwszy strzał i od razu gol. Duża w tym zasługa Pedro, któremu później Argentyńczyk odwdzięczył się fantastyczną asystą. La Pulga powiększył swój dorobek bramkowy jeszcze w pierwszej połowie, egzekwując bardzo pewnie rzut karny. Leo grał spokojnie, rozgrywał z kolegami, nie zmęczył się za bardzo i Martino postanowił ściągnąć z boiska w drugiej połowie swojego najlepszego gracza – słusznie.
Ocena: 8.5
Pedro: Powalczy z Alexisem o pierwszy skład i nie zaprezentował się wcale gorzej od Chilijczyka. Kanaryjczyk zdobył dwa gole, a także zachował się bardzo altruistycznie przy golu Messiego. Takiego Pedro brakowało w poprzednim sezonie, pewny siebie, skuteczny, aktywny. Oby tak dalej i trener Blaugrany będzie miał spory ból głowy.
Ocena: 8
Rezerwowi:
Neymar: Dostał swoją szansę w drugiej połowie przy całkowicie rozstrzygniętym meczu i chyba dlatego zbytnio się nie nadwyrężał. Widać, że od początku pewnie się czuje na lewej stronie, od czasu do czasu skutecznie zagra indywidualnie, ale głównie cierpliwie rozgrywa futbolówkę z kolegami. Czekam tylko na obiegnięcia Jordiego Alby za jego plecami, będzie ciekawie.
Ocena: 6
Andrés Iniesta: Wszedł, żeby nie zatracić rytmu meczowego, nikt nie wymagał, że wejdzie na murawę i zacznie wyczyniać cuda. Iniesta zameldował się na boisku i… tyle. Spokojnie „klepał” w środku pola.
Ocena: 6
Cristian Tello grał zbyt krótko, aby go ocenić.
Źródło: Własne