Wszyscy z niecierpliwością czekali na powrót Davida Villi na Camp Nou po trzech sezonach gry dla FC Barcelony. Mimo tego, że Guaje był lubianym piłkarzem i zawodnikiem kluczowym przy zwycięstwie w Lidze Mistrzów w 2011 roku, a także współautorem mistrzostwa La Liga z ubiegłego sezonu, fani Barçy powitali go krzykami i gwizdami.
Po raz pierwszy napastnik z Asturii został wyczytany w składzie Atlético Madryt przez Manela Vicha. Został wygwizdany także przy zmianie w 83. minucie spotkania, kiedy opuszczał boisko, a na jego miejsce wchodził Cristian Rodríguez.
Nie pomógł mu nawet fakt, że wpisał się w karty historii Camp Nou. Większość kibiców pamięta jedynie jego celebrację po strzeleniu gola w pierwszym meczu Superpucharu Hiszpanii na Calderón. Co więcej, dwa dni przed tym mówił, że jego celem jest pomóc drużynie, ale niekoniecznie strzelenie FC Barcelonie gola za wszelką cenę. Jego radość po zdobytym golu świadczyła jednak zupełnie coś innego.
Villa był bliski powtórzenia tej sytuacji ostatniej nocy, ale świetne zachowanie bramkarza Dumy Katalonii przy strzale zza pola karnego zapobiegło utracie bramki przez gospodarzy.
Źródło: MundoDeportivo.com